Informacje

  • Wszystkie kilometry: 39819.77 km
  • Km w terenie: 2038.00 km (5.12%)
  • Czas na rowerze: 83d 01h 07m
  • Prędkość średnia: 19.90 km/h
  • Suma w górę: 8635 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jonaszm.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

2009

Dystans całkowity:4441.40 km (w terenie 59.00 km; 1.33%)
Czas w ruchu:189:05
Średnia prędkość:23.49 km/h
Maksymalna prędkość:66.50 km/h
Liczba aktywności:56
Średnio na aktywność:79.31 km i 3h 22m
Więcej statystyk
Środa, 19 sierpnia 2009 Kategoria middle 30-50 km, 2009

Standardową trasą do 5K km

Mimo nie najlepszego samopoczucia dziś po raz pierwszy w sezonie, ale też po raz pierwszy w życiu przekroczyłem "magiczną" dla mnie ilość 5000 km na rowerze.
Gdyby nie przerwa na treningi w 4 kwartale ubiegłego roku, już wtedy była szansa, skończyło się na 2930,0 km
Od kilku dni brakowało mi do okrągłej liczby dokładnie 40 km, w domu licznik wskazał 5000,6
Wyruszyłem na swój 100 wypad w tym roku standardową trasę, którą zwykle rozpoczynałem sezon na starym góralu KANDS i jeździłem w 2006-2008, oraz w tym roku do 27.07.09, póki góral nie uległ awarii (pęknięta rama). Wiatr dość silny z E i SE
Trasa: dom-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom

Ciśnienie/puls: >>119/70/110<<
  • DST 40.60km
  • Czas 01:33
  • VAVG 26.19km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 sierpnia 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Dożynki w Jarząbkowicach

W dalszym ciągu leczę kaszel, w dniu dzisiejszym oceniam się jedynie na 50%, a w ulotce zaordynowanego antybiotyku jest wskazanie na zapalenie płuc, w środę wizyta kontrolna.
W sumie to chyba nie powinienem się ruszać na rower, ale po południu trudno było wysiedzieć.

Zaplanowałem krótszą rundkę łącząc dwa odcinki, którymi wcześniej już jechałem.
Do Pawłowic 8 km z wiatrem, ale wczoraj nie było kręcenia i jakoś marnie mi szło, potem niestety ~25 km pod silny SW wiatr, średnia w Haźlachu tylko 21,0 km/h
W Jarząbkowicach na okolicznych pustych już polach dziesiątki samochodów! Początkowo zakładałem, że to "wina" jakichś robót typu kanalizacja we wsi. W takim przypadku mieszkańcy na kilka tygodni nie mają dojazdu do swoich posesji.

Moje przypuszczenia nie sprawdziły się, centrum wsi zamknięte dla ruchu kołowego, mrowie luda, ledwo udaje mi się przecisnąć żółwim tempem nie zsiadając z siodełka, a "na rogatkach" kolorowe słomiano-chochołowe kompozycje informujące o dorocznych Gminnych Dożynkach i wszystko jasne.

Po godzinie od wyruszenia z domu pierwsza przerwa, as-22,0 km/h, w "punkcie zwrotnym" - na skrzyżowaniu dróg 937/938 as jeszcze spadła!
Tu długi godzinny postój na stacji benzynowej, niedyspozycja daje się niestety we znaki, jednak tylno-boczny wiatr wiejący w plecy w drodze powrotnej podwyższył nieco średnią.
Haźlach międzyczas:
ms-41,9
dst-32,3
tm-1h32'
as-21,0

Trasa: dom-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Haźlach-Zebrzydowice-Ruptawa-dom
Temp. 25-27C, wiatr silny SW.
Ciśnienie i tętno: >>112/69/101<<
  • DST 54.80km
  • Czas 02:23
  • VAVG 22.99km/h
  • VMAX 60.10km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 sierpnia 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Równica

Wczoraj padało i z jazdy nici, a był to 28 dzień w tym roku (licząc od 9 kwietnia jak zacząłem jeździć w tym sezonie), w którym zostałem uziemiony, głównie za sprawą deszczowych dni, ale były też powody zdrowotne.
Od niedzieli zmagam się z kaszlem, dziś rano do lekarza, przepisała antybiotyk i na trasę.

Tym razem chciałem wjechać na Równicę, ostatni raz byłem na niej ze 30 lat temu, ale samochodem.
Mimo pięknej pogody zdziwił mnie tam prawie zerowy ruch, wyprzedziło mnie kilka samochodów, tyle samo zjeżdżało w dół, a na poboczu spotkałem majstrującego coś przy rowerku gościa, którego wcześniej widziałem kilkaset metrów przed sobą jak kręcił w górę, nic więcej!

Jednak parking był zapełniony, widać wiara wybrała się znacznie wcześniej ode mnie, na szczycie byłem o 12:15.
Kolejne zaskoczenie; rowerów "jak na lekarstwo", widziałem jednego bikera jak jeździł tam i we wte, gdzie reszta, czyżby dopiero jutro mieli się "zwalić"??

Pół godzinki oddechu, kilka kromek, chwila kontemplacji bliższych i dalszych widoków, ale czas brać się za powrót zanim ci co wjechali rano nie zaczną robić tego samego. Ruch w górę dalej umiarkowany, tylko dwóch bikerów kręciło z wysiłkiem, można było oszczędzać hamulce. Zjeżdżałem samotnie, dopędziłem nawet jakiś samochód na zjeździe, który tym razem był o wiele przyjemniejszy i znacznie szybszy - ms 60,9 km/h.

Co prawda tak na "wszelki wypadek" wożę ze sobą rezerwową dętkę i do dziś nie była mi potrzebna. Dosłownie na 1,5 km przed domem tylne koło zaczęło robić się sztywne i głośne, ujechałem tak z 500 metrów do skrzyżowania (Pszczyńska-Piłsudskiego), reszta trasy niestety na pych.

Po rozebraniu koła z opony i dętki wyjąłem stalowy cienki błyszczący drucik, taki z kordu opony, oczywiście to nie był "mój" drucik. Ciekawe ile czasu jechałem na tym "flaczejącym" kole?

Kiedy tak teraz analizuję ostatnie kilkanaście kilometrów, zaczyna mi świtać dlaczego ~10 km "przed metą" to ze mnie "uszło powietrze" zmuszając mnie do zatrzymania się i naruszenia "żelaznej rezerwy", jazda przestała być przyjemna, ale kto mógł przypuszczać, że w kole zamiast 6 atm mam pewnie marne resztki?
Od dziś na trasy oprócz dętki zabieram również "zestaw naprawczy", licho nie śpi!

Trasa: dom-Pawłowice-Strumień-Ustroń-Równica, powrót tą samą trasą. Temp. 17-26C, wiatr dość silny W i NW.
  • DST 101.10km
  • Czas 04:10
  • VAVG 24.26km/h
  • VMAX 60.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 sierpnia 2009 Kategoria middle 30-50 km, 2009

Burza wisiała w powietrzu

Pogoda od dwóch dni bardzo niepewna, chwilami tylko słońce wychodzi na dłużej, stale wiszą deszczowe chmury, które nie wiedzieć kiedy mogą wyzbyć się swojego ładunku, drogi po przelotnym wcześniejszym opadzie obsychają bardzo powoli, jechać nie jechać??

Po południu jednak wyruszyłem na krótszą trasę z zamiarem wpadnięcia do znajomych, gdyby jednak miało się rozpadać.
W pół godzinki jak znalazłem się na półmetku lunęło, w kilka godzin później miejscami kałuż niestety nie dało się wyminąć. Wiatr dość silny z N i NW, temp. 19C.

Tętno po powrocie: >>126/75/100<<
  • DST 41.30km
  • Czas 01:41
  • VAVG 24.53km/h
  • VMAX 50.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 Kategoria shorty - do 30 km, 2009

W "zawody" z zachodzącym słońcem

Wyruszając o 18:30 na szybkie kółko tą samą trasą co w sobotę 8 sierpnia wiedziałem jedno: czasu do zachodu zostało mi niewiele, bo na tej szerokości (49°57'N 18°35'E) słońce zachodzi w tym dniu ~20:00.
Dlatego też postanowiłem pojachać nie spacerkiem, a na maksa, gdyż oświetlenia nie zabierałem, a niebo pokryte chmurami w 7/8 dodatkowo przyśpieszyło zmierzch.
Gdyby nie postój na skrzyżowaniu z sygnalizacją, wynik mógłby być jeszcze lepszy, ale tak czy siak był to mój rekordowy przejazd tą trasą.

Trasa: dom-Cicha-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-dom
Tętno mierzone po powrocie w pozycji siedzącej: >>123/71/98<<
  • DST 27.20km
  • Czas 01:01
  • VAVG 26.75km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 sierpnia 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Drogami czterech powiatów

Kolejny wypad i podobne jak wcześniejsze bez specjalnego planowania. W sumie wyboru trasy dokonałem rano ad hoc, znając w przybliżeniu te tereny.

Pogoda w sam raz na wycieczkę, o godz. 9:00 temp. 17C, wiatr SE i jak się okazało wiał z tego kierunku na całej trasie, dlatego też na półmetku w Raciborzu-Markowicach (avs przez miasto tylko 20,0, stan ulic znacznie gorszy niż dróg dojazdowych) po 55,5 km avs wynosiła 27,3 km/h.
Pozostała część trasy niestety już pod wiatr, który bardzo wyraźnie utrudniał jazdę, temp. 22C.

Trasa: Mszana-Turza-Gorzyce-Chałupki-Krzyżanowice-Tworków-Racibórz-Markowice-
Raszczyce-Żytna-Lyski-Czernica-Rydułtowy-Pszów-Jedłownik-Turza-Mszana-dom

Tętno po powrocie: >>121/72/88<<
  • DST 104.80km
  • Czas 04:18
  • VAVG 24.37km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2009 Kategoria shorty - do 30 km, 2009

Wieczorny spacerek

Od paru lat nie siadałem o tej porze na rower, zdecydowanie wolę poranne jazdy, czym wcześniej tym lepiej. Wczesną wiosną w miarę jak słońce podnosi się nad horyzont robi się coraz cieplej i jazda staje się przyjemniejsza, latem zaś zwykle jest o wiele chłodniej w porównaniu do wieczornego, nagrzewanego przez cały dzień powietrza.
Oczywiście można to przełożyć na godziny "po zmroku", ale wtedy wymagane jest oświetlenie, co przy fatalnym stanie dróg nie jest zbyt bezpieczne i racjonalne, chociażby ze względu na możliwość uszkodzenia roweru.
Jest jeszcze jeden powód; zachodzące słońce "wali po oczach", a tego zdecydowanie nie lubię.

Tym razem niestety wcześniej nie dało rady i wyjątkowo około 18:30 pojechałem najwolniej jak tylko "potrafiłem".
Miała to być na prawdę stricte relaksowa jazda z możliwością "siednięcia na koło" godnemu uwagi obiektowi i przyjrzenia się pracującym mięśniom z jakże przyjemnej perspektywy. Nic z tego, wbrew wcześniejszym zapewnieniom przyjaznej mi osoby, iż te godziny i dodatkowo weekend jest najodpowiedniejszą porą do tego typu kontemplacji, na trasie niestety nie spotkałem nikogo. Można to skwitować w jeden sposób: co za pech!

Trasa: dom-Cicha-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-dom
  • DST 27.60km
  • Czas 01:15
  • VAVG 22.08km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 sierpnia 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Hotel Grůň Mosty u Jablunkova



Po kilkudniowej wymuszonej "względami medycznymi" przerwie o których wolę nie wspominać i zapowiadającej się super pogodzie, postanowiłem rozeznać nową trasę do Istebnej, ale tym razem przez Czechy.

Miał to być tylko przejazd przez Cieszyn po obu stronach Olzy i po dojechaniu do Ropicy przy drodze 11/E75 "w tył zwrot".
Wyruszyłem ~9:30 przy słonecznej pogodzie, na niebie zaczęły tworzyć się pierwsze cumulusy, lekki wiaterek z E, temp. 20C, czego w takim razie chcieć więcej?

W Haźlachu na skrzyżowaniu 937/938 zmuszony byłem "wysuszyć" bidon, gdyż niestety czołowo-boczny wiatr coraz bardziej zaczął utrudniać jazdę. Mógłbym go ponownie napełnić na pobliskim Orlenie, ale zakupy - ogólnie mówiąc - "na CPN" są nieekonomiczne, 1/2 l. butelka płynu to wydatek minimum 2,0 PLZ. Co prawda przed Cieszynem mijałem "Biedronkę", ale zapięcie pozostało w domu, a w takim przypadku nigdy nic nie wiadomo...

Przejeżdżając przez Cieszyn "nie miałem głowy" by rozglądać się za jakimś "wodopojem", chęć znalezienia się jak najszybciej po drugiej stronie Olzy była silniejsza niż świadomość "wyschniętego" bidonu. Trochę trudno mi było poznać ten Cieszyn, jaki znałem z lat '80. Wtedy sznur "jadących gęsiego" samochodów z tablicami z różnych stron Polski i Europy bezbłędnie wskazywał granicę, teraz dojazd odbywał się bardziej "na czuja".

Co prawda nie jechałem "na oparach", w plecaczku wiozły się jeszcze dwie 1/4l. buteleczki "wysokooktanowego" - ze względu na różowy kolor - płynu na "czarną godzinę", ale obowiązkowo należało uzupełnić zapasy.

Ani się obejrzałem i po króciutkim podjeździe o nach. 12° byłem w Ropicy. Nie mogłem nie zajrzeć do mijanego "spożywczaka" i o dziwo "zero" trudności z zakupem czegokolwiek za złotówki. Zatankowany bidon, dobra droga, świecące słoneczko, które niestety po raz drugi w przeciągu kilku dni spiekło mi po kilka cm ciut bardziej odsłoniętych nóg, przedramion i nos - zachęcał do dalszej jazdy.

Za Hrádkem, tuż po minięciu Návsi, jest - jak mówią Czesi - křižovatka, ale nic nie wskazywało, by tędy prowadziła droga do granicy z PL w Bukovecu- Jasnowicach, nic a nic!
Nawijałem przeto prosto dalej, ciągle lekko pod górkę przy prażącym już coraz bardziej o tej porze słońcu. Drogowskazy informowały o Čadcy i Žilinie, ale ani ani o wspomnianym wyżej przejściu.
Kiedy do tej pierwszej pozostało mi 8 km, a po lewej minąłem - największy w Republice Czeskiej wykonany z sosnowych bali Hotel Grůň Mosty u Jablunkova, postanowiłem wracać, tym bardziej, że nie tylko linka zabezpieczająca pozostała w domu, części zapasowe (oprócz jednej dętki) i "rozpiska trasy" też.

W cieniu przebiegającej kilometr dalej nad drogą kładki dla pieszych i nieco wcześniej miniętego, rozkraczonego w "plamie oleju" auta na czeskich numerach, zrobiłem mały postój na "zniszczenie resztek zapasów" obciążających plecak.

Droga powrotna do Cieszyna była "prawie" cały czas z górki, tylko ten wiatr... Za to przejazd przez miasto tam i z powrotem to już całkiem inna inszość. Jeśli po przekroczeniu mostu na Olzie widoczne są drogowskazy kierujące na trasę nr 11/E75, to zbliżając się do Czeskiego Cieszyna widzimy tablicę Česky Těšín, ale też Hranice-Katowice-Ostrava-Karvina.
Dla nieznającego miasta pozostaje jedno: zapytać o drogę, bo tablic kierunkowych jakoś nie widziałem.
Mapa w takim przypadku bardzo by się przydała, w ostateczności zawsze można jej użyć jako "słońcochronu".

W Haźlachu - 19 km od domu - kolejny postój, tym razem na "małą pizzę", tyle tylko, że była na dwie osoby, ale co tam, "do obiadu" nie pozostanie po niej śladu.

Trasa: Jastrzębie Zdrój-Zebrzydowice-Haźlach-Czeski Cieczyn-Ropice-Nebory-Zavist-Bystrice-Hradek-Hotel Grun w pobliżu Mosty koło Jabłonkowa (63,5 km) - powrót godz. 16:30

Jak widać trasa powrotna jest - "nie wiedzieć dlaczego" - dłuższa o kilka kilometrów (7,9). Oczywiście wszystko za sprawą tego "nieszczęsnego" znaku kierującego ku Hranice (po polsku Granica)Katowice Ostrava Karvina.
  • DST 134.90km
  • Czas 05:39
  • VAVG 23.88km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Szybko po 81...

Po wczorajszym "objazdowym" wypadzie, dziś wg. mnie miało być szybko (poprawienie Vś - 27,80 z 30 lipca), gdyż mimo 6 świateł jakie mnie czekają na "wiślance" - czyli drodze 81 - trasa na to pozwala. Niestety wiatr pokrzyżował te plany; wiało dość mocno z W i SW - flagi trzepotały na wietrze, a na "półmetku" w Ustroniu tylko as - 24,9 co przekreśliło początkowe zamiary.
W drodze powrotnej wiatr trochę pomógł, cała trasa as - 26,5. Czyżby jaki "dołek"?
Trasa "pętli": Jastrzębie Zdrój-Pawłowice-Skoczów-Ustroń, powrót tą samą, temp. 20C
Tętno po powrocie w pozycji siedzącej: >>118/69/82<<

Prędkości maksymalne podawane w dotychczasowych wycieczkach to efekt zjazdu z wiaduktu w Bziu. Za ciężarówką i z wiatrem na tym 150m odcinku 5 czerwca miałem tam Vmax. 78,1 co być może jest jeszcze "wiarygodne", ale "złapane" w podobnych okolicznościach 8 czerwca 96,7 km/h chyba już nie!?

Dodam jedynie, że przed wjazdem na wiadukt jest znak ograniczający prędkość do 40km/h, a kolejne 100 metrów za zjazdem schowana w lasku bardzo często z "suszarką" czatuje drogówka.
  • DST 80.30km
  • Czas 03:02
  • VAVG 26.47km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 sierpnia 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Objazdowo

Po wczorajszym dniu* nie było mocnych, by mnie wyciągnąć jak zwykle wcześnie rano na na rower, ale też jakoś "nie mogłem patrzeć" na mojego Kellysa po krótkiej nocy (przyjęcie pozycji horyzontalnej o 2:30), na domiar złego 23C w okolicach 09:00 zapowiadało, że może być ciężko.
Nie wytrzymałem jednak i po 13:00 wyruszyłem nie jak zwykle w kierunku S, ale na W na trasę objazdową po miejscowościach powiatu wodzisławskiego.
Temp. 29C, wiatr wyraźnie wyczuwalny czołowy/czołowo boczny z kierunku SW i W nie pozwalający na swobodne szybkie kręcenie.
Trasa: Mszana-Turza-Gorzyce-Bełsznica-Rogów-Syrynia-Buków-Wielikąt (tu krótkie moczenie "kopyt")-Lubomia-Syrynia (dłuższy "popas" w przyjaznym środowisku połączony z intensywnym treningiem mięśni twarzy)-Kokoszyce-Jedłownik-Turza-Mszana-Jastrzębie Zdrój, czyli Falcon City.
Po odstawieniu roweru jak zwykle pomiar ciśnienia na siedząco: >>112/69/97<< i zerkniecie na termometr: 32C o godz. 19:25

* - kiedy w maju zaliczałem 54,5 km na górskim KANDS do Pszczyny, któregoś dnia spotkałem trochę starszego ode mnie gościa, który raz w tygodniu robił 50,0 km na turystycznym, ale w jedną stronę do Oświęcimia i po kilku godzinach wracał, na "owe czasy" było to poza moim zasięgiem, teraz też mam już kilka wycieczek po 100 km, z Istebną (139,1) włącznie
  • DST 69.70km
  • Czas 03:06
  • VAVG 22.48km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl