Informacje

  • Wszystkie kilometry: 39819.77 km
  • Km w terenie: 2038.00 km (5.12%)
  • Czas na rowerze: 83d 01h 07m
  • Prędkość średnia: 19.90 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jonaszm.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:1634.40 km (w terenie 30.00 km; 1.84%)
Czas w ruchu:71:25
Średnia prędkość:22.89 km/h
Maksymalna prędkość:66.50 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:81.72 km i 3h 34m
Więcej statystyk
Środa, 30 września 2009 Kategoria middle 30-50 km, 2009

Po okolicy

Wypadało coś dodać na zakończenie września, jednak dość silny wiatr, chłodno, bo tylko 11C i zachmurzenie typu stratocumulus pokrywające 7/8 nieba nie zachęcały do wycieczki.

Po południu zrobiło się trochę cieplej, słońce na dłużej pokazywało się zza cumulusów, ale nie na tyle, by lekko się ubrać, wprost przeciwnie.
Pierwszy raz w tym roku wybierając się na rower założyłem długie spodnie, ciepłą koszulę i dwie bluzy.
Ani przez moment nie myślałem by się rozpiąć lub coś zdjąć, bez dwóch zdań jesień zawitała na dobre.

Trasa: dom-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Marklowice Górne-Cisówka-Ruptawa-Bzie-dom
Temp. 11-15C
  • DST 43.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Do NFZ w Rybniku

Żonie skończyła się 3 miesięczna ważność Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego, należało pojechać po nawą.
Pogoda od samego rana niepewna; zachmurzenie całkowite, temp. 13C, słaby wiatr z NW.
Przez Szeroką, Świerklany, Chwałowice na ul. 3 Maja do NFZ, ale tam wymagano dodatkowego dokumentu z ZUS-u.
Po odebraniu karty powrót do domu przez Rydułtowy, Pszów, Kokoszyce, Jedłownik, Turzę, Mszanę.
Ten ostatni odcinek wybitnie mi nie leży, nie mówiąc o tym, że od Rydułtów pada z przerwami drobny deszcz, a ja drugi raz w rejonie budowanej autostrady w Mszanie pakuję się na upier.... do niemożności drogę, efekt wiadomy.

Trasa: dom-Szeroka-Świerklany-Chwałowice-Rybnik-Rydułtowy-Pszów-Kokoszyce
-Jedłownik-Turza-Mszana-dom
Temp. 13-15C
  • DST 60.20km
  • Czas 02:47
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Triathlon Rowerowy

W sześcioosobowej grupie wybrałem się z członkami Klubu Turystyki Rowerowej "Wiercipięta" na organizowany przez TKK "Ondraszek" z Cieszyna Triathlon Rowerowy.

Cieszyn Rynek - biuro triathlonu © jonaszm


Nasza grupa z KTR "Wiercipięta" na rynku w Cieszynie © strus6


Nasza grupa z kadrą TKK Ondraszek © strus6


Dojazd na cieszyński Rynek, by o 12:00 z minutami wystartować do I etapu z metą w Goleszowie obok boiska piłkarskiego.
Była to indywidualna jazda na orientację z wyszukiwaniem określonych wylosowanych przez uczestnika punktów (PK) w terenie.

Na jednym z PK przy pomniku ofiar hitlerowskich © strus6



Drugi etap - jazda indywidualna na czas na terenie gminy Goleszów do ośrodka "Marksis" na górze Chełm.

Regulamin Góry Chełm © jonaszm


Przygotowanie do startu © jonaszm


Tuż przed oderwaniem się od ziemi © jonaszm


Start na paralotni z Góry Chełm © jonaszm


Trzeci etap - "cross terenowy" na czas na terenie gminy Goleszów. Start i meta: ośrodek "Marskis" na górze Chełm.

Zawodnicy podzieleni byli na 5 kategorii wiekowych, trzy pierwsze miejsca nagradzano pamiątkowymi medalami, oraz upominkami, pozostali otrzymali dyplom ukończenia.

Najlepsze panie w kategorii K-2, I miejsce przedstawicielka Klubu Turystyki Rowerowej "Wiercipięta" z Jastrzębia Zdroju © jonaszm


Międzyczas Goleszów
ms-39,6
ds-45,7
tm-2h28'
as-18,6

Trasa: dom-Ruptawa-Zebrzydowice-Kończyce-Kaczyce-Pogwizdów- Cieszyn Rynek-Puńców
-Dzięgielów-Goleszów-Godziszów-Kisielów-Międzyswieć-Skoczów-Drogomyśl-Golasowice
-Pielgrzymowice-Ruptawa-dom
Temp. 8-20C
  • DST 88.40km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:36
  • VAVG 19.22km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Wokoło "wielkiej kałuży"

Co prawda mamy już kalendarzową jesień i wskazują też o tym temperatury w godzinach wczesno-przedpołudniowych - tylko 10C o 9:30 - ale reszta dnia bardziej "podpada" pod lato z temp. powyżej 20C. Ukryty w cieniu na balkonie termometr wskazywał wprost niewiarygodne 30C o 15:20, widać ta nisza dobrze musiała się nagrzać.

Na północnym odcinku swojej trasy trafiam na dobrej jakości odcinek drogi z Żor w kierunku Pszczyny, ale chyba za Suszcem wszystko co dobre kiedyś się kończy, ostatnie 5-6 km to już "standard", czyli jeśli nie dziury to załatane, jedna wielka "tara", trzęsie niemożliwie.
W Pszczynie wjazd na teren parku i otarcie się o zagrodę żubrów, następnie kierunek Goczałkowice.





Przed zaporą pytam miejscową dziewczynę którędy najlepiej objechać jezioro, o dziwo nie wie.



Kliknij i powiększ, aby obejrzeć szczegóły

W Zabrzegu kolejny raz zasięgam języka, pewna pani kieruje mnie przez Czarny Las drogami gruntowymi co wydaje mi się dość ryzykowne, ale jej sąsiad ostatecznie wyjaśnia dokładnie co i jak, podkreślając też to o czym wspomniałem, czyli możliwość przebicia opony w tak nieznanym terenie. Pewnie mając rower na innych oponach można by zaryzykować zapuszczenie się w te leśne ostępy.

Przez Ligotę, Bronów, Landek i Chybie kieruję się do Strumienia, by tym razem przyjrzeć się fontannie solankowej w promieniach jesiennego słońca.
Jako, że pogoda wspaniała, tym razem prawie wszystkie ławki wokół fontanny okupują spragnieni amatorzy jodowych fluidów.



Moczący nogi w solance utopek słucha kojącego szumu fontanny nie zwracając najmniejszej uwagi na to co się poza nią dzieje.




Żaba wygrzewa się w jesiennym słońcu

Trasa: dom-Szeroka-Żory-Suszec-Kobielice-Pszczyna-Goczałkowice-Zabrzeg-Ligota-Bronów
-Landek-Chybie-Zabłocie-Strumień-Pawłowice-dom
Ciśnienie/tętno: >>115/69/92<<
Temperatura: 10-21C
  • DST 85.20km
  • Czas 03:39
  • VAVG 23.34km/h
  • VMAX 63.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Po karmę dla Stefanka

Od kilku lat w Jejkowicach zaopatruję się w karmę dla kanarka. Kiedyś zabrakło mi tej "stefankowej" i podałem mu inną, którą sam mieszałem z oddzielnie kupowanych luzem kilku gatunków ziaren, ale widać ta mu tak nie smakowała, bo zamiast po kilku dziobnięciach sałaty "przykleić się" do pojemnika z pokarmem, większość czasu spędzał obskubując zieleninę. Teraz mam zapas aż do wiosny, chyba że...
Stefanek ma już ponad 11 lat, czyli przekładając to na "ludzki wiek" miałby 77 z hakiem.

Na pierwszy rzut oka karma różni się jedynie witaminizowanymi różnokolorowymi kuleczkami, reszta wydaje się być ta sama, ale kto go tam wie?

Pojechałem przez Świerklany obok wiaduktu nad budowaną A1, jest to obiekt WD 522 Wiadukt nad autostradą A1 w ciągu ul. Boryńskiej.


Gotowy od ~ 2 m-cy, ale w dalszym ciągu nieudostępniony do ruchu wiadukt nad autostradą A1


Widok w kierunku Gdańska


Zbliżenie, po prawej stronie wykopu widać dwa nowe betonowe słupy trakcji WN.


Widok w kierunku Czech



Trasa: dom-Szeroka-Świerklany-Chwałowice-Rybnik-Jejkowice-Szczerbice-Piece-Rydułtowy
-Pszów-Wodzisław Śl.-dom

Ciśnienie/tętno: >>122/72/86<<
Temperatura: 12-21C
  • DST 64.30km
  • Czas 02:39
  • VAVG 24.26km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Powitanie jesieni na Równicy

Wczoraj około 23:00 lato wzięło z nami rozbrat, ale trzeba przyznać, że nam się ono "latosi" udało.
Co prawda od początku "mojego" rowerkowego sezonu (9 kwietnia) pauzowałem 45 razy, ale tylko 17 razy z powodu deszczu, reszta to powody zdrowotne.

Rano pogodynki zapewniały o braku deszczu przez kolejne dwa dni, potem pogoda ma się popsuć, czyli ostatni dzwonek by ruszyć gdzieś dalej. Wybór padł na Ustroń, czyli jego centrum, a nie jak zwykle tylko "przelotówka" do Wisły.

Ostatni raz byłem tam na początku lat 80' na zimowych wczasach w D.W. "Narcyz" na Zawodziu. Chciałem dziś popatrzeć czy coś się zmieniło od tamtych lat, w sumie chyba niewiele, za wyjątkiem muszli koncertowej w centrum Ustronia.




Kiedy Zawodzie mi się "skończyło", a na liczniku coś maławo kilometrów, zamiast do miasta skręciłem w lewo na Równicę.

KLIKAĆ na miniatury

Rzut oka na nowe osiedle z Zawodzia


Widok na Czantorię z Zawodzia

Był to mój drugi podjazd w tym roku, ale wcześniej skończyło się na kamienistej łące pod budowanym nowym schroniskiem, dziś postanowiłem wejść z rowerem na szczyt.
Tak, wejść, bo podjechać na moim rowerku - choć nawet próbowałem - nie dało się z powodu nieodpowiednich opon, przełożeń, techniki itp.

Wcześniej jadąc przez Zawodzie, wpierw Dolne, a później Górne, w tym ostatnim zauważyłem na asfalcie wymalowane oznaczenie chyba BM 4000m i strzałkę. Początkowo nie kojarzyłem o co chodzi, ale przypomniały mi się trasy maratonów MTB wyrysowane na tablicy obok Informacji Turystycznej w centrum Ustronia. Kiedy już podjeżdżałem na Równicę, tym razem było 3000m i wszystko jasne, tyle mam na szczyt.

Jechałem sobie spokojnie, aż tu mniej więcej na 1000m przed górnym parkingiem kątem lewego oka widzę koło "górala" wysuwające się powolutku do przodu.
Dosiadała go dziewczyna w wieku dwudziestu paru, kręciła podobnie, no może ciut szybciej lub miała inne przełożenie skoro mnie dopędziła. Przez kilkanaście sekund jechaliśmy obok siebie, jednak pozwoliłem, by mnie wyprzedziła na długość roweru i zamieniliśmy parę zdań.
Wjeżdża co sobotę, dziś zrobiła dodatkowy wypad, interesowało ją, czy ja też, kiwnięciem przyjęła do wiadomości, iż preferuję długie dystanse.

Jak wiadomo przy podjeździe rozmowa męczy, więc jej nie ciągnąłem zbytnio za język, ale miałbym okazję popatrzeć na jej pracujące w całej okazałości zgrabne mięśnie, gdyby bluza kurtki przepasana w pasie nie zasłaniała mi tych najważniejszych partii.

Kilka razy próbowała odskoczyć to podkręcając tempo, to stając na pedałach, jednak nie pozwalałem na to, ciągle siedząc jej na kole.
Zrezygnowany brakiem "widoków", częściowo też połechtany ambicjonalnie na około 200m przed dolnym parkingiem uruchomiłem tylną przerzutkę i bez trudności odjechałem dziewczynie.

Za nowym schroniskiem robi się naprawdę jesiennie, na kamienistej ścieżce poprzerastanej korzeniami buków leży sporo opadłej już buczyny, o liściach nie mówiąc, niestety lato za nami.

Pogoda do robienia fotek nie najlepsza, horyzont zamglony, jednak kilka wstawiam.
Zjazd do miasta szybciej niż ostatnio, tym razem ms-66,5 (60,9).


Nowe schronisko na Równicy - w trakcie budowy


Widok na schronisko


W dole fragment Ustronia


Widok na miasto z Równicy


Fragment nowego schronisko od strony szczytu


Kellys na Równicy

Trasa: dom-Pawłowice-Ustroń Zawodzie-Równica-Ustroń-Pawłowice-dom
Ciśnienie/tętno: >>120/70/85<<
Temperatura: 16-23C
  • DST 102.80km
  • Czas 04:41
  • VAVG 21.95km/h
  • VMAX 66.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 września 2009 Kategoria middle 30-50 km, 2009

Trening

Trening
Jedynie trening na "starej" pętli w terenie dość zróżnicowanym, kilka krótkich podjazdów, część dróg w nie najlepszym stanie to i prędkość średnia taka sobie.
Tak określam trasę na której zaczynam sezon, jest w sam raz jeśli mamy ograniczoną ilość czasu lub pogoda niepewna na dłuższe wycieczki.

Trasa: dom-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom
Ciśnienie/tętno: >>119/71/96<<
Temperatura: 19-23C
  • DST 39.50km
  • Czas 01:34
  • VAVG 25.21km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Pielęgnacja zieleni

Dzisiejsza wycieczka to połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Wybrałem się do szwagra aby mu pomóc w przycięciu iglaków przed domem, które jego zdaniem wybujały zbyt wysoko.
W obecnych czasach nie można ot tak sobie wyciąć każdego jednego drzewka czy krzewu na swojej posesji. Jeśli ma mniej niż 5 lat lub jest to drzewo owocowe to owszem, starsze wymagają uzyskania urzędowego zezwolenia, nawet, jeśli są to samosiejki lub rośliny obumarłe, chyba że – niszczą nawierzchnię dróg lub ograniczają widoczność na drodze
– utrudniają widoczność sygnalizatorów i pociągów, a także utrudniają eksploatację urządzeń kolejowych albo powodują tworzenie na torowiskach zasp śnieżnych
– stanowią przeszkody lotnicze.
Co innego zabiegi pielęgnacyjno-sanitarne, tu zezwolenie nie jest potrzebne.

Pojechałem przez centrum wsi Mszana, aby z bliska przyjrzeć się stojącemu już wiaduktowi nad przyszłą A1 w ciągu ul. 1-Maja. Jest to obiekt oznaczony jako WD 535, oraz rzucić okiem co do tej pory zrobiono w obu kierunkach.

KLIKAMY na fotki aby powiększyć.

Trwały prace przy stabilizacji podłoża na odcinku od zerwanej nawierzchni bitumicznej istniejącej drogi do wiaduktu, natomiast na samym wiadukcie brakuje jedynie asfaltu.


Wiadukt w całej okazałości.


Rzut oka w kierunku granicy z Czechami, widać obiekt oznaczony jako MA 536 Most w ciągu autostrady A1 nad potokiem Mszanka w Mszanie.


Widok w kierunku Świerklan, czyli w kierunku węzła autostradowego A1 i A4 Gliwice-Sośnica.

Wybieranie ziemi spod 534 w Mszanie
Wybieranie ziemi spod 534 w Mszanie © jonaszm
Most WD 534 w Mszanie w budowie
Most WD 534 w Mszanie w budowie © jonaszm

EDYCJA: kilka miesięcy później - trwa montaż i równoległe wybieranie ziemi pod wiaduktem nad przyszłą autostradą A1 w ciągu ul. Wodzisławskiej w Mszanie.

W tej chwili trwa montaż zbrojenia na "poziomie zero", czyli na poziomie przebiegającej tam drogi dla betonowej płyty jezdnej. Kolejny etap to montaż konstrukcji stalowej podtrzymującej płytę o rozpiętości łuku 90m. Ostateczny etap to wybranie ziemi spod wiaduktu i połączenie pasów jezdni autostrady z obu stron.

Trasa: dom-Mszana-Turza-Kokoszyce-Zawada-Syrynia-Zawada-Wodzisław Śl.-dom
Ciśnienie/tętno: >>116/68/97<<
Temperatura: 15-23C
  • DST 52.30km
  • Czas 02:16
  • VAVG 23.07km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Ruiny pałacu w Tworkowie

Ta miejscowość z ruinami pałacu leżała na mojej trasie i była w zasadzie głównym celem dzisiejszej wycieczki, ale o tym niżej.

Na kilka dni z rzędu zapowiadali dobrą pogodę więc należało to wykorzystać. Rano słonecznie i bezchmurnie choć tylko, a może aż 15C, lekki wiatr z E. Start po godz. 9:00 do granicznych Gołkowic, przed miejscowością Závada czeska policjantka w radiowozie blokuje drogę, zawracając wszystkich, łącznie z tymi na rowerach.

Postanawiam "przeskoczyć" bokiem z prawej strony, przecież musi być jakieś obejście.
Uliczka doprowadza mnie do wału przeciwpowodziowego, kiedy po 2-3 km wał się skończył zjechałem na wąską dość dziurawą asfaltowa drogę, ale i ona skończyła się w polu przechodząc w drogę gruntową, która doprowadza mnie... w obejście gospodarstwa rolnego (te "zapaszki" i porykiwania krówek, "miny poślizgowe", miodzio!).
Naprzeciwko wyszedł Czech z pytaniem w stylu (oczywiście po czesku), "Panie, co tu robicie"?
Kiedy wspomniałem o policyjnej blokadzie i celu podróży Czech "zaskoczył". Okazuje się, że trwają międzynarodowe zawody strażaków, stąd te blokady we wszystkich kierunkach.

Po kilku wskazówkach wspomnianego Czecha udaje mi się częściowo dalej tym wałem, gdyż jak się okazało miał on c.d., częściowo przez podwórze kolejnych Czechów - żartując zażyczyli sobie 10CZK za przejście, ale ja miałem tylko "plastikowe", a oni nie mieli terminala, więc mi się "udało" - wydostać na prawdziwy asfalt, ale po kilkuset metrach kolejna blokada.

Tym razem czeski policjant tłumaczy, że jechać nie można, ale piechotą po łące z prawej strony owszem. Idą też w tym kierunku miejscowi, jak się okazuje niedaleko jest same "centrum" zawodów w postaci pozorowanej katastrofy drogowej.

Na skarpie stoi pokiereszowany autobus, słychać jęki "rannych", chodzą jacyś ludzie umazani krwią, chociaż jej zapach bardziej przypomina mi rybią krew, a może szykują jaki poczęstunek z karpi, wszak rybników tu nie brakuje. Mam do przejścia z 500 m, nie próbuję nawet zbytnio się rozglądać, aby któremuś z kręcących się w pobliżu mundurowych nie naszła ochota mnie cofnąć. Mija mnie kilkanaście wozów strażackich na sygnale, w końcu mijam skrzyżowanie obstawione radiowozami i wydostaję się na drogę prowadzącą wprost do Bohumina.

Pozostawiam za sobą trochę smętne miasto, przejeżdżam starym mostem do Chałupek i drogą 78 do Zabełkowa, by dalej przez Rudyszwałd ponownie przejechać na czeską stronę nową drogą do Hat'i.

Trzymając się blisko czesko-polskiej granicy chciałem zahaczyć o Píšť, ale w pewnym miejscu drogowskaz pokazał Owsiszcze dokąd nie miałem zamiaru tym razem jechać i znane mi już Šilheřovice, w których wypadało obejrzeć wspomniany kilka dni temu zamek.

zamek1
zamek2

Teren wokół zamku od strony wschodniej to kilka/kilkanaście ha pól golfowych, oraz niestety sypiąca się fontanna, tym razem sucha.





Z Šilheřovic znaną już sobie trasą do Darkovic od strony Hati, ale na wzniesieniu za lasem kiedy ostatnio rozglądałem się za drogowskazem, przeoczyłem kolejny bunkier z całej serii tego typu umocnień obronnych w tej okolicy będący dziś filią opavskiego muzeum, wstęp a. 80 CZK.





Dalej przez miejscowości dobrze mi już znane takie jak: Hlučin Darkovičky-Vřesina
-Závada-Bělá-Chuchelná.
Podjeżdżając pod górkę obok szkoły w Chuchelnej z daleka widzimy nad drogą bardzo mobilizujący transparent.



W prawo za szkołą po kilkuset metrach wjeżdżam na teren Polski, by po przejechaniu Krzanowic, Borucina o 14:00 wjechać do Bolesławia, w którym miał się odbyć Kartofelfest. Początek niestety dopiero o 16:00, a ja chciałem "mieć słońce" w Tworkowie, więc szkoda mi było tych dwóch godzin.

Pierwszy i jedyny raz jak do tej pory byłem tam dokładnie 48 lat temu, czyli we wrześniu 1961 roku jako kilkunastolatek na wagarach z Raciborza.
W owym czasie ruiny były w o wiele lepszym stanie niż obecnie. Biegaliśmy z kolegami po sklepieniach wyższych kondygnacji, które w tej chwili już nie istnieją, gdyż niezabezpieczone przed działaniem warunków pogodowych uległy zawaleniu.
Prawie 50 lat to szmat czasu, szkoda, iż przez te lata nikt nie kiwnął palcem, by to w jakiś sposób zabezpieczyć, nie mówiąc o rekonstrukcji.





Pozostałe: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21

Za wstęp na teren zamku pobierana jest przez gminę symboliczna opłata a.1,00 zł idąca na cele konserwacyjne, których ślady widać w postaci szczątkowych prac murarskich, rusztowań od strony wschodniego skrzydła, tablic informacyjnych o robotach i kupy piasku, natomiast od przybywających tam na sesje fotograficzne młodych par, 50,00 PLZ.

Przez Krzyżanowice, wybudowanym po powodzi z 1997 nowym mostem na Odrze dojechałem do Bukowa, miejsca mojego urodzenia, by z wysokości sztucznie utworzonego wzniesienia powstałego z kopalnianego kamienia popatrzeć jak człowiek potrafi zmieniać/kształtować/niszczyć środowisko.
Najbliższe prawdzie jest to ostatnie określenie, a wszystko za sprawą żwirów zalegających na tym terenie.

Co prawda w miejscu pól uprawnych o glebach buraczano – pszenicznych powstają ciekawe z punktu widzenia przyrodniczego i rekreacyjnego kolejne zbiorniki wodne, ale niestety, miejsce w którym spędziłem 12 lat swojego życia już nie istnieje, zastąpił je jeden z nich.

KLIKAMY na miniatury

W białym domku z lewej strony cegielni przyszedłem na świat


W miejscu które w tej chwili zajmuje pomarańczowa maszyna spędziłem kolejne kilkanaście lat, po całym zespole budynków ani śladu. Po wybraniu żwiru powstał zbiornik. Na pierwszym planie fragmenty zakładu odzyskiwania węgla z kamienia kopalnianego Haldex. W oddali na horyzoncie zabudowania Bluszczów i Rogowa z sylwetką kościoła.

Pozostałe trzydzieści kilka kilometrów wiodło przez Syrynię, Zawadę, Wodzisław Śl., do Mszany, by po wykonaniu kilku fotek wrócić po 18:00 do domu.
Mszana leży na trasie budowanej autostrady A1, a w ciagu drogi 933 stanie ciekawy konstrukcyjnie wiadukt, jednak w dniu dzisiejszym wygląda to tak jak niżej.



Trasa: dom-Moszczenica-Gołkowice-Závada-Dětmarovice-Bovumin-Chałupki-Zabełków
-Rudyszwałd-Hať-Šilheřovice-Darkovice-Hlučin-Darkovičky-Vřesina-Závada-Bělá
-Chuchelná-Krzanowice-Borucin-Bolesław-Tworków-Krzyżanowice-Buków-Syrynia
-Zawada-Kokoszyce-Wodzisław Śl.-Mszana-dom

Ciśnienie/tętno: >>107/67/90<<
Temperatura: 15-20C
  • DST 131.50km
  • Teren 7.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 22.04km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 września 2009 Kategoria shorty - do 30 km, 2009

Myjnia

Dziś było jedynie mycie roweru Kärcherem na myjni, "suszenie na wietrze" i konserwacja.
Rower wyczyszczony bezproblemowo, za to mimo trzech prań i namaczania plamy nie znikają z ubrania upaćkanego w rejonie budowy A1 obok której przypadło mi przejechać dwa dni temu trasą 933.
Winowajcy należy szukać w materiale z jakiego wykonano drogi technologiczne - żużel z przepalonych hałd, a wszystko w kolorze czerwono-brunatnym, który wywożą na swoich kołach ciężarówki i inny ciężki sprzęt na drogi główne.
  • DST 13.10km
  • Czas 00:37
  • VAVG 21.24km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl