Informacje

  • Wszystkie kilometry: 39819.77 km
  • Km w terenie: 2038.00 km (5.12%)
  • Czas na rowerze: 83d 01h 07m
  • Prędkość średnia: 19.90 km/h
  • Suma w górę: 8635 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jonaszm.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

mega 100-150 km

Dystans całkowity:6063.50 km (w terenie 318.00 km; 5.24%)
Czas w ruchu:275:46
Średnia prędkość:21.99 km/h
Maksymalna prędkość:70.10 km/h
Maks. tętno maksymalne:142 (90 %)
Maks. tętno średnie:122 (77 %)
Liczba aktywności:53
Średnio na aktywność:114.41 km i 5h 12m
Więcej statystyk
Niedziela, 18 kwietnia 2010 Kategoria mega 100-150 km, 2010

Po Ziemi Cieszyńskiej

Początkowo miałem zamiar jechać tylko do Ustronia, w obie strony wychodzi mi w granicach 90,0 km ale dziś pogoda była wymarzona na rower więc postanowiłem pojechać znacznie dalej.

Kilka dni temu punkt zwrotny miałem w Wiśle Wierchy chociaż kusiło mnie aby podjechać pod Kubalonkę. Ze względu na możliwość opadów odpuściłem sobie tego dnia jednak dziś to tylko punkt na trasie.

Wyremontowanym kilkukilometrowym kawałkiem przez Kubalonkę do Istebnej jedzie się teraz super, jednak zaraz za szczytem kończy się przyjemność.
Droga w dalszym ciągu strasznie dziurawa, nie można zapominać od czego są hamulce.

Po minięciu Istebnej skręt w prawo w stronę granicy z Czechami. Dalej przez Jablunkov, Cieszyn do domu.
W miejscowości Navsi w dalszym ciągu remontowana jest droga i to przynajmniej od ubiegłego roku bo kiedy tamtędy jechałem do Mostów u Jablunkova roboty już trwały.
Dziś niestety miałem no nieszczęście że przed nami jechała wpierw polewaczka a potem maszyna czyszcząca która usiłowała zebrać zalegający tam brud.
Mimo błotników rower razem ze mną nie wyglądał ciekawie.

Międzyczas Ustroń
ms-48,3
dst-39,9
tm-1h 35' 9:28-11:05 (rzeczywisty czas)
as-25,3

Międzyczas Jasnowice granica
ms-61,3
dst-72,9
tm-3h 19' 11:32-13:17 (rzeczywisty czas)
as-21,1



Adres mapki

Trasa: dom-Pawłowice-Skoczów-Ustroń-Wisła-Kubalonka-Istebna-Jasnowice
-Bukovec-Jablunkov-Cieszyn-Haźlach-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom

Ciśnienie/tętno: >>113/73/106<<
Temp. 11-18C
  • DST 147.20km
  • Czas 06:32
  • VAVG 22.53km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 marca 2010 Kategoria mega 100-150 km, 2010

Porąbany wiatr

Wiedziałem że będzie wiało, ale nie aż tak i to z różnych kierunków. Tego południowego wiatru mam już serdecznie dość, który to już dzień z rzędu?
Aby zrobić planowaną ilość kilometrów w tym miesiącu dzisiejsza trasa musiała kolejny raz zbliżyć się do setki.
Kiedy w końcu dowlokłem się do stacji Orlenu na rogatkach Ustronia nogi miałem jak z waty. Czasami tak zawiewało że prędkość spadała grubo poniżej 15km/h a szprychy w przednim kole grały na wysokiej nucie.

Wydawało się że przynajmniej powrót będzie dużo przyjemniejszy. Owszem, do Ochab niby z wiatrem, ale potem nie wiedzieć dlaczego miałem go prawie z każdej strony, zaś po skręceniu w Zbytkowie na W kolejny raz "powtórka z rozrywki", jednym słowem było ciężko.
Zrobiłem mniej niż wczoraj a byłem bardziej "wypluty". Ciekawe co przyniesie jutro?

Trasa: dom-Bzie-Pielgrzymowice-Golasowice-Zbytków-Skoczów-Ustron-powrót Zbytków-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom

Temp. 9-17C
  • DST 101.40km
  • Czas 04:59
  • VAVG 20.35km/h
  • VMAX 50.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 marca 2010 Kategoria mega 100-150 km, 2010

Odrabianie zaległości

Wyglądając wczoraj wczesnym popołudniem przez okno aż mnie skręcało. Pogoda w sam raz na rower ale jakoś nie wyszło, za to sobota mokra, też nici, czyli weekend z głowy.

Dziś należało trochę zniwelować zaległości jakie narosły w marcu głównie w wyniku nawrotu zimy, ale też straconych dwóch ostatnich dni, stąd wybór płaskiej trasy i kierunek Wisła.
Punkt zwrotny to Wisła Wierchy. Czołowo-boczny wiatr to z jednej to z drugiej strony uniemożliwiał osiągnięcie przyzwoitej średniej.

Międzyczas Wisła Wierchy
ms-41,6
dst-52,6
tm-2h 35'
as-20,3

Trasa: dom-Pawłowice-Zbytków-Skoczów-Ustroń-Wisła Wierchy-powrót-Zbytków-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom

Ciśnienie/tętno: >>114/69/94<<
Temp. 7-13C
  • DST 118.50km
  • Czas 05:12
  • VAVG 22.79km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 października 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Rundki po okolicy

Dziś znacznie zimniej niż wczoraj, ale przecież nie na tyle, by zrezygnować z jazdy!
Całość składała się z 3 odrębnych tras, dwie samotnie przed południem, decyzja co do trzeciej zapadła na spotkaniu KTR "Wiercipięta". Ta ostatnia to wpierw jazda w grupie po mieście, a potem już jazda dróżkami i ścieżkami rowerowymi w pobliżu granicy z Czechami i do Dolnych Marklovic obejrzeć drewniany kościółek.

Trasa I: dom-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom
Trasa II: dom-Cicha-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-Podhalańska-dom
Trasa III: dom-Jar Południowy-Zdrój-Ranoszka-Piaskowa-Żwirki i Wigury-Maryjowiec-Trauguta-Dolni Marklovice-Marklowice Górne-Ruptawa-dom
Ciśnienie/tętno: >>112/66/80<<
Temp. 11-13C
  • DST 103.20km
  • Czas 04:57
  • VAVG 20.85km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 października 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Cztery kółka

Tak naprawdę dopiero dziś uzmysłowiłem sobie, że wcale nie muszę wybierać się z dala od domu, aby pojeździć i to po bardzo urozmaiconej trasie.
Z każdego miejsca trasy mam tylko pół godziny do domu, w razie załamania pogody jest szansa na szybki powrót.
W sumie niewiele jest zupełnie płaskich odcinków, teren pagórkowaty z kilkoma dłuższymi podjazdami.

Jedna rundka to ~ 27 km, co przy słabym wietrze zajmuje około godzinki i taki też jest mój najlepszy czas na tym dystansie - 1h 01', a można ich zrobić nawet kilka, dziś pojechałem cztery przy dość silnym wietrze z SW.

Trasa: dom-Cicha-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-Podhalańska-dom
Ciśnienie/tętno: >>112/66/92<<
Temp. 18-23C
  • DST 100.60km
  • Czas 04:23
  • VAVG 22.95km/h
  • VMAX 49.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 października 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Łapanie dobrej pogody

Skoro zapowiadają zmiany pogody, trzeba łapać co się da i jechać ile się da.
W planie był dojazd oznakowanymi trasami do Drogomyśla, by tam wjechać na ścieżkę prowadzącą wzdłuż Wisły. Trasa jest w różnym stanie, część to wąska asfaltowa dróżka, część szuter, ale też i wąskie gruntowe ścieżki na jeden rower.

Kilka razy musimy przejeżdżać przez drogi poprzeczne dochodzące do "wiślanki".
Po minięciu Skoczowa zaczynam się zastanawiać co to za droga idzie z lewej strony wzdłuż rzeki i ścieżki którą jadę, szukam więc jakichś tablic z nazwą miejscowości. Ku mojemu osłupieniu w pewnym momencie dostrzegam tablicę PZW określającą ciek, okręg wędkarski i ograniczenia jakie tu obowiązują.
Okazuje się, iż jest to Mała Wisła 1 Potok Brennica! No tak, zamiast wzdłuż Wisły pcham się w górę Brennicy, na szczęście w porę opuściłem te gościnne strony, jako że nikt mnie nie pędził. O mały włos zahaczyłbym też o Brenną, może innym razem?
Przez Nierodzim, Lipowiec wróciłem nad rzekę Wisłę i dalej ścieżką prawie do samej Wisły.

Chciałem podjechać i sprawdzić co z drogą przez przełęcz Kubalonka, ale dochodziła 15:00 więc najwyższy czas wracać, dlatego na przystanku Wisła Wierchy "zniszczyłem" zapasy i odwrót.

Pojechałem drogą 81, a nie ścieżką jak poprzednio, czas naglił, nie wiadomo co mnie może jeszcze spotkać na trasie, jaki "snejk" chociażby, ale w Drogomyślu zjeżdżam na drogę lokalną i przez Bąków, Golasowice, Pielgrzymowice, Bzie do domu.

Miedzyczas Wisła
ms-51,1
dst-74,3km
tm-3h33'
as-21,2

Trasa: dom-Bzie-Pawowice-Golasowice-Jarząbkowice-Bąków-Drogomyśl-ścieżką wzdłuż Wisły do Wisły-powrót drogą 81 Drogomyśl-Bąków-Golasowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom
Ciśnienie/tętno: >>109/67/88<<
Temp. 11-13C
  • DST 134.70km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 22.58km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Powitanie jesieni na Równicy

Wczoraj około 23:00 lato wzięło z nami rozbrat, ale trzeba przyznać, że nam się ono "latosi" udało.
Co prawda od początku "mojego" rowerkowego sezonu (9 kwietnia) pauzowałem 45 razy, ale tylko 17 razy z powodu deszczu, reszta to powody zdrowotne.

Rano pogodynki zapewniały o braku deszczu przez kolejne dwa dni, potem pogoda ma się popsuć, czyli ostatni dzwonek by ruszyć gdzieś dalej. Wybór padł na Ustroń, czyli jego centrum, a nie jak zwykle tylko "przelotówka" do Wisły.

Ostatni raz byłem tam na początku lat 80' na zimowych wczasach w D.W. "Narcyz" na Zawodziu. Chciałem dziś popatrzeć czy coś się zmieniło od tamtych lat, w sumie chyba niewiele, za wyjątkiem muszli koncertowej w centrum Ustronia.




Kiedy Zawodzie mi się "skończyło", a na liczniku coś maławo kilometrów, zamiast do miasta skręciłem w lewo na Równicę.

KLIKAĆ na miniatury

Rzut oka na nowe osiedle z Zawodzia


Widok na Czantorię z Zawodzia

Był to mój drugi podjazd w tym roku, ale wcześniej skończyło się na kamienistej łące pod budowanym nowym schroniskiem, dziś postanowiłem wejść z rowerem na szczyt.
Tak, wejść, bo podjechać na moim rowerku - choć nawet próbowałem - nie dało się z powodu nieodpowiednich opon, przełożeń, techniki itp.

Wcześniej jadąc przez Zawodzie, wpierw Dolne, a później Górne, w tym ostatnim zauważyłem na asfalcie wymalowane oznaczenie chyba BM 4000m i strzałkę. Początkowo nie kojarzyłem o co chodzi, ale przypomniały mi się trasy maratonów MTB wyrysowane na tablicy obok Informacji Turystycznej w centrum Ustronia. Kiedy już podjeżdżałem na Równicę, tym razem było 3000m i wszystko jasne, tyle mam na szczyt.

Jechałem sobie spokojnie, aż tu mniej więcej na 1000m przed górnym parkingiem kątem lewego oka widzę koło "górala" wysuwające się powolutku do przodu.
Dosiadała go dziewczyna w wieku dwudziestu paru, kręciła podobnie, no może ciut szybciej lub miała inne przełożenie skoro mnie dopędziła. Przez kilkanaście sekund jechaliśmy obok siebie, jednak pozwoliłem, by mnie wyprzedziła na długość roweru i zamieniliśmy parę zdań.
Wjeżdża co sobotę, dziś zrobiła dodatkowy wypad, interesowało ją, czy ja też, kiwnięciem przyjęła do wiadomości, iż preferuję długie dystanse.

Jak wiadomo przy podjeździe rozmowa męczy, więc jej nie ciągnąłem zbytnio za język, ale miałbym okazję popatrzeć na jej pracujące w całej okazałości zgrabne mięśnie, gdyby bluza kurtki przepasana w pasie nie zasłaniała mi tych najważniejszych partii.

Kilka razy próbowała odskoczyć to podkręcając tempo, to stając na pedałach, jednak nie pozwalałem na to, ciągle siedząc jej na kole.
Zrezygnowany brakiem "widoków", częściowo też połechtany ambicjonalnie na około 200m przed dolnym parkingiem uruchomiłem tylną przerzutkę i bez trudności odjechałem dziewczynie.

Za nowym schroniskiem robi się naprawdę jesiennie, na kamienistej ścieżce poprzerastanej korzeniami buków leży sporo opadłej już buczyny, o liściach nie mówiąc, niestety lato za nami.

Pogoda do robienia fotek nie najlepsza, horyzont zamglony, jednak kilka wstawiam.
Zjazd do miasta szybciej niż ostatnio, tym razem ms-66,5 (60,9).


Nowe schronisko na Równicy - w trakcie budowy


Widok na schronisko


W dole fragment Ustronia


Widok na miasto z Równicy


Fragment nowego schronisko od strony szczytu


Kellys na Równicy

Trasa: dom-Pawłowice-Ustroń Zawodzie-Równica-Ustroń-Pawłowice-dom
Ciśnienie/tętno: >>120/70/85<<
Temperatura: 16-23C
  • DST 102.80km
  • Czas 04:41
  • VAVG 21.95km/h
  • VMAX 66.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Ruiny pałacu w Tworkowie

Ta miejscowość z ruinami pałacu leżała na mojej trasie i była w zasadzie głównym celem dzisiejszej wycieczki, ale o tym niżej.

Na kilka dni z rzędu zapowiadali dobrą pogodę więc należało to wykorzystać. Rano słonecznie i bezchmurnie choć tylko, a może aż 15C, lekki wiatr z E. Start po godz. 9:00 do granicznych Gołkowic, przed miejscowością Závada czeska policjantka w radiowozie blokuje drogę, zawracając wszystkich, łącznie z tymi na rowerach.

Postanawiam "przeskoczyć" bokiem z prawej strony, przecież musi być jakieś obejście.
Uliczka doprowadza mnie do wału przeciwpowodziowego, kiedy po 2-3 km wał się skończył zjechałem na wąską dość dziurawą asfaltowa drogę, ale i ona skończyła się w polu przechodząc w drogę gruntową, która doprowadza mnie... w obejście gospodarstwa rolnego (te "zapaszki" i porykiwania krówek, "miny poślizgowe", miodzio!).
Naprzeciwko wyszedł Czech z pytaniem w stylu (oczywiście po czesku), "Panie, co tu robicie"?
Kiedy wspomniałem o policyjnej blokadzie i celu podróży Czech "zaskoczył". Okazuje się, że trwają międzynarodowe zawody strażaków, stąd te blokady we wszystkich kierunkach.

Po kilku wskazówkach wspomnianego Czecha udaje mi się częściowo dalej tym wałem, gdyż jak się okazało miał on c.d., częściowo przez podwórze kolejnych Czechów - żartując zażyczyli sobie 10CZK za przejście, ale ja miałem tylko "plastikowe", a oni nie mieli terminala, więc mi się "udało" - wydostać na prawdziwy asfalt, ale po kilkuset metrach kolejna blokada.

Tym razem czeski policjant tłumaczy, że jechać nie można, ale piechotą po łące z prawej strony owszem. Idą też w tym kierunku miejscowi, jak się okazuje niedaleko jest same "centrum" zawodów w postaci pozorowanej katastrofy drogowej.

Na skarpie stoi pokiereszowany autobus, słychać jęki "rannych", chodzą jacyś ludzie umazani krwią, chociaż jej zapach bardziej przypomina mi rybią krew, a może szykują jaki poczęstunek z karpi, wszak rybników tu nie brakuje. Mam do przejścia z 500 m, nie próbuję nawet zbytnio się rozglądać, aby któremuś z kręcących się w pobliżu mundurowych nie naszła ochota mnie cofnąć. Mija mnie kilkanaście wozów strażackich na sygnale, w końcu mijam skrzyżowanie obstawione radiowozami i wydostaję się na drogę prowadzącą wprost do Bohumina.

Pozostawiam za sobą trochę smętne miasto, przejeżdżam starym mostem do Chałupek i drogą 78 do Zabełkowa, by dalej przez Rudyszwałd ponownie przejechać na czeską stronę nową drogą do Hat'i.

Trzymając się blisko czesko-polskiej granicy chciałem zahaczyć o Píšť, ale w pewnym miejscu drogowskaz pokazał Owsiszcze dokąd nie miałem zamiaru tym razem jechać i znane mi już Šilheřovice, w których wypadało obejrzeć wspomniany kilka dni temu zamek.

zamek1
zamek2

Teren wokół zamku od strony wschodniej to kilka/kilkanaście ha pól golfowych, oraz niestety sypiąca się fontanna, tym razem sucha.





Z Šilheřovic znaną już sobie trasą do Darkovic od strony Hati, ale na wzniesieniu za lasem kiedy ostatnio rozglądałem się za drogowskazem, przeoczyłem kolejny bunkier z całej serii tego typu umocnień obronnych w tej okolicy będący dziś filią opavskiego muzeum, wstęp a. 80 CZK.





Dalej przez miejscowości dobrze mi już znane takie jak: Hlučin Darkovičky-Vřesina
-Závada-Bělá-Chuchelná.
Podjeżdżając pod górkę obok szkoły w Chuchelnej z daleka widzimy nad drogą bardzo mobilizujący transparent.



W prawo za szkołą po kilkuset metrach wjeżdżam na teren Polski, by po przejechaniu Krzanowic, Borucina o 14:00 wjechać do Bolesławia, w którym miał się odbyć Kartofelfest. Początek niestety dopiero o 16:00, a ja chciałem "mieć słońce" w Tworkowie, więc szkoda mi było tych dwóch godzin.

Pierwszy i jedyny raz jak do tej pory byłem tam dokładnie 48 lat temu, czyli we wrześniu 1961 roku jako kilkunastolatek na wagarach z Raciborza.
W owym czasie ruiny były w o wiele lepszym stanie niż obecnie. Biegaliśmy z kolegami po sklepieniach wyższych kondygnacji, które w tej chwili już nie istnieją, gdyż niezabezpieczone przed działaniem warunków pogodowych uległy zawaleniu.
Prawie 50 lat to szmat czasu, szkoda, iż przez te lata nikt nie kiwnął palcem, by to w jakiś sposób zabezpieczyć, nie mówiąc o rekonstrukcji.





Pozostałe: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21

Za wstęp na teren zamku pobierana jest przez gminę symboliczna opłata a.1,00 zł idąca na cele konserwacyjne, których ślady widać w postaci szczątkowych prac murarskich, rusztowań od strony wschodniego skrzydła, tablic informacyjnych o robotach i kupy piasku, natomiast od przybywających tam na sesje fotograficzne młodych par, 50,00 PLZ.

Przez Krzyżanowice, wybudowanym po powodzi z 1997 nowym mostem na Odrze dojechałem do Bukowa, miejsca mojego urodzenia, by z wysokości sztucznie utworzonego wzniesienia powstałego z kopalnianego kamienia popatrzeć jak człowiek potrafi zmieniać/kształtować/niszczyć środowisko.
Najbliższe prawdzie jest to ostatnie określenie, a wszystko za sprawą żwirów zalegających na tym terenie.

Co prawda w miejscu pól uprawnych o glebach buraczano – pszenicznych powstają ciekawe z punktu widzenia przyrodniczego i rekreacyjnego kolejne zbiorniki wodne, ale niestety, miejsce w którym spędziłem 12 lat swojego życia już nie istnieje, zastąpił je jeden z nich.

KLIKAMY na miniatury

W białym domku z lewej strony cegielni przyszedłem na świat


W miejscu które w tej chwili zajmuje pomarańczowa maszyna spędziłem kolejne kilkanaście lat, po całym zespole budynków ani śladu. Po wybraniu żwiru powstał zbiornik. Na pierwszym planie fragmenty zakładu odzyskiwania węgla z kamienia kopalnianego Haldex. W oddali na horyzoncie zabudowania Bluszczów i Rogowa z sylwetką kościoła.

Pozostałe trzydzieści kilka kilometrów wiodło przez Syrynię, Zawadę, Wodzisław Śl., do Mszany, by po wykonaniu kilku fotek wrócić po 18:00 do domu.
Mszana leży na trasie budowanej autostrady A1, a w ciagu drogi 933 stanie ciekawy konstrukcyjnie wiadukt, jednak w dniu dzisiejszym wygląda to tak jak niżej.



Trasa: dom-Moszczenica-Gołkowice-Závada-Dětmarovice-Bovumin-Chałupki-Zabełków
-Rudyszwałd-Hať-Šilheřovice-Darkovice-Hlučin-Darkovičky-Vřesina-Závada-Bělá
-Chuchelná-Krzanowice-Borucin-Bolesław-Tworków-Krzyżanowice-Buków-Syrynia
-Zawada-Kokoszyce-Wodzisław Śl.-Mszana-dom

Ciśnienie/tętno: >>107/67/90<<
Temperatura: 15-20C
  • DST 131.50km
  • Teren 7.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 22.04km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Po czeskiej stronie c.d.

Dziś postanowiłem kontynuować zwiedzanie Czech po przeciwnej stronie doliny Odry, tym razem od Chałupek po Racibórz i jest to jak gdyby c.d. tej wycieczki.
Z Turzy do granicy w Chałupkach prowadzi dobrej jakości droga wojewódzka nr 78, jednak nie pchałem się do Bohumina, tylko w Zabełkowie skręciłem na lokalną drogę do Chałupek, by tam odbić w kierunku Šilheřovic.

Jeszcze w Chałupkach zastanawiałem się kto komu robił ten odcinek drogi, czy czasem sami Czesi nie wylewali asfaltu i po naszej stronie. Trzeba przyznać, że po tamtej stronie mają je dużo lepszej jakości, chociaż zdarzają się parokilometrowe odcinki niczym nie różniące się od naszych.

Jako, że trasa wiedzie jakby po "lustrzanym odbiciu" Płaskowyżu Rybnickiego, zaczyna się lekko wznosić, by zaraz potem opadać, w sumie teren bardziej pofałdowany niż u nas, ale podobny do tego jaki spotykamy na trasie B-B-Skoczów lub Skoczów-Cieszyn.
Nieświadom tego czego mogłem oczekiwać w tej miejscowości, przegapiłem zamek w romantycznym stylu.

Droga z Šilheřovic wiedzie pod górkę w las, a po wdrapaniu się na jedno ze wzgórz w dolinie widać zabudowania Darkovic. Można tam dojechać z kilku stron, ja pojechałem skrótem zgodnie z czeską trasą rowerową prosto do centrum wsi, by po jej przejechaniu znowu wdrapywać się na wzniesienie górujące nad okolicą.

Kiedy tam dotarłem oczom ukazał się naruszony bombami bunkier z czasów II WŚ., a obok niego dwa czołgi i haubica w całkiem dobrym stanie.




Zaciekawiło mnie "stare" błoto na gąsienicach, czyżby te czołgi stały tam nie od wojny, a agresji sowietów na Czechosłowację w 1968?


Na czas penetracji okolic bunkra dobrze "ukryłem" Kellys'a, niby żywej duszy w pobliżu, ale licho nie śpi!


W pobliżu bunkra stało kilka betonowych "kas pułkowych".

Po odmalowanym na biało jednym z wejść, metalowej kracie zamkniętej na solidną kłódkę i graffiti na zewnętrznej ścianie można się domyślać, że bunkier we władanie wzięła miejscowa młodzież, jest to jednak zabytek wojskowy zwiedzany z przewodnikiem za a.30 CZK.



Więcej fotek: 1 2 3 4 5 6

Opuszczam punkt widokowy z bunkrem i przez Darkovičky czeską cyklotrasą kieruję się w kierunku Závady. Na wjeździe do miejscowości spotykamy tablice z herbem i nazwą, a jak w przypadku Vřesiny, jest też info o partnerstwie z gminą Kornowac niedaleko Raciborza.



Stale w niewielkim oddaleniu od granicy mijam kolejne wsie, by znaleźć się w pięknie położonej wśród lasów, zadbanej miejscowości Bělá.
Godnym uwagi jest mające lecznicze właściwości źródełko w tzw. lesie Pavlačka, a tuż obok labirynt wzorowany na francuskim wybudowanym w Chartres w 1213r.




Woda w źródełku ma specyficzny posmak, ale widocznie tak musi być.
W basenie, który częściowo widać za kamieniem obok prowadzącej do źródełka nowiutkiej ścieżki, para rowerzystów "moczyła nogi".


Basen


Labirynt

Jadę dalej na północny zachód w kierunku granicznej miejscowości Sudice z majestatycznym i robiącym wrażenie kościołem na wzniesieniu w stylu neogotyckim z 1906 r.


Kościół w czeskich Sudicach
Kościół w czeskich Sudicach © jonaszm




Cały kompleks budynków łącznie z kościołem jest z tej samej cegły, poniżej być może to fara?



Za Sudicami na kolejnym wzniesieniu wojskowy pomnik upamiętniający wyzwolenie tych terenów przez czeskie oddziały walczące z Niemcami w składzie armii czerwonej.

Jedna sprawa mnie zastanawia; jeśli dość znacznie uszkodzony bunkier w rejonie Darkova "sprowokował" czeskich grafficiarzy do bohomazów, to tu, mimo żalu Czechów do Rosjan za agresję z 1968 roku ani na czołgu, ani na kamiennym postumencie nie widać śladów farby, za wyjątkiem zielonej na czołgu, ale powolutku wszystko zaczyna się sypać.





Za Sudicami pozostałości przejścia granicznego, widać wyraźnie miedzę graniczną - po prawej Republika Czeska, po lewej zabudowania polskiego Pietraszyna.



Pozostał zjazd do rozkopanego Raciborza, dalej przez Brzezie, Lubomię, Syrynię do drogi 936, następnie przez zachodnie dzielnice Wodzisławia Śl., Turzę, Mszanę z budowanym mostem drogowym autostrady A1 - gdzie zostałem dokumentnie ochlapany - do domu.

Pogoda słoneczna do godz. 15:00, potem coraz więcej chmur i koło 17:00 przelotne opady, tak że ostatnie 4km w słabym deszczu.

Trasa: dom-Mszana-Turza-Chałupki-Šilheřovice-Darkovice-Hlučin Darkovičky-Vřesina
-Závada-Bělá-Chuchelná-Strahovice-Rohov-Sudice-Samborowice-Lekartów-Racibórz
-Brzezie-Lubomia-Syrynia-Zawada-Kokoszyce-Turza-Mszana-dom

Końcowa refleksja: Czesi swoje ścieżki rowerowe zwane cyklotrasami mają o wiele lepiej oznakowane, czytelniejsze są również tabliczki z numerami i kilometrażem, nie mówiąc o tym, że na rogatkach każdej miejscowości którą w tym rejonie mijałem są tablice z mapą i naniesionymi ścieżkami rowerowymi.


  • DST 119.50km
  • Czas 05:21
  • VAVG 22.34km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

W krainie "cesaroków"

Kilkakrotnie w drodze do Pszczyny przejeżdżałem przez Strumień i nie przyszło mi na myśl, iż fontanna solankowa, którą już nieraz chciałem obejrzeć stoi w parku którędy tyle razy przejeżdżałem!

Nie jest to zwyczajna fontanna i zwyczajna solanka, [...]"Według opracowań profesora Juliana Papierkowskiego litr solanki z Zabłocia zawiera 144 miligramy jodu, co stanowi rzadkość na skalę światową."




Dzisiejsza wycieczka prowadziła głównie drogami powiatu cieszyńskiego, jednym słowem byłem u "cesaroków".

Międzyczas Strumień
ms-44,8
ds-16,9
tm-0h40' 10:07-10:47
as-25,6

Przez Zabłocie, Chybie, Mnich pojechałem do Skoczowa, ale wpierw zjeździłem wzdłuż i wszerz Pierściec.
To nie przez walory widokowe tyle czasu zabawiłem w tej miejscowości, powodem było słabe oznakowanie dróg.
Zamiast przez Zaborze pojechać do "zagłębie karpia", czyli z bliska popatrzeć na kilkadziesiąt stawów rybnych na trasie Ochaby - Dębowiec, skręciłem w kierunku lasu i znalazłem się w dość rozległym Pierśćcu, tak więc chcąc nie chcąc dotarłem do Skoczowa i była okazja zerknąć na Rynek.

Mógłbym oczywiście wrócić przez Simoradz i Dębowiec na swoją planowaną trasę, która miała mnie doprowadzić do drogi 938 i Haźlacha, ale skoro tak dobrze się dziś jechało, to zamiast zakładanych ~ 80 km, pokusiłem się wydłużyć wycieczkę.

Od samego rana niebo całkowicie zakryte chmurami, ale ciepło - 15C i lekki wiatr z NE, dopiero w Skoczowie około 11:00 pokazało się słońce, jednak stale jakby za mgłą.

Międzyczas Skoczów
ms-44,8
ds-43,3
tm-1h47' 11:04-12:17
as-24,4

W Cieszynie po godz. 13:00 pokazało się błękitne niebo pokryte w 1/2 chmurami piętra średniego (altostratus/altocumulus) (widać na fotkach) i było jeszcze cieplej, pewnie około 20C.



Na Rynku słychać sporo czeskiego, ciekawe czy po drugiej stronie Olzy polski jest równie częsty?
Powrót dobrze znaną mi drogą 938 przez Haźlach do granicy Jarząbkowic, skręt w lewo i obrzeżami do Pielgrzymowic.
Asfaltowa ścieżka wije się wśród pól, dochodzi do głównej drogi prowadzącej w kierunku Zebrzydowic.

Międzyczas Cieszyn
ms-53,4
ds-58,3
tm-2h28' 12:50-13:31
as-23,6

Gdybym pojechał prosto do domu zabrakłoby mi kilku km do setki, tak więc w Ruptawie skręt w lewo do Moszczenicy (ul. Wyzwolenia) i do domu, na liczniku 100,8 km.

Trasa: dom-Pawłowice-Strumień Rynek-Zabłocie-Chybie-Mnich-Zaborze
-Pierściec-Kiczyce-Skoczów Rynek-Międzyswieć-Ogrodzona-Cieszyn Rynek
-Haźlach-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-Moszczenica-dom

Ciśnienie/tętno: >>107/67/90<<
Temperatura: 15-22C
  • DST 100.80km
  • Czas 04:13
  • VAVG 23.91km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl