Informacje

  • Wszystkie kilometry: 39819.77 km
  • Km w terenie: 2038.00 km (5.12%)
  • Czas na rowerze: 83d 01h 07m
  • Prędkość średnia: 19.90 km/h
  • Suma w górę: 8635 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jonaszm.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 19 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Ruiny pałacu w Tworkowie

Ta miejscowość z ruinami pałacu leżała na mojej trasie i była w zasadzie głównym celem dzisiejszej wycieczki, ale o tym niżej.

Na kilka dni z rzędu zapowiadali dobrą pogodę więc należało to wykorzystać. Rano słonecznie i bezchmurnie choć tylko, a może aż 15C, lekki wiatr z E. Start po godz. 9:00 do granicznych Gołkowic, przed miejscowością Závada czeska policjantka w radiowozie blokuje drogę, zawracając wszystkich, łącznie z tymi na rowerach.

Postanawiam "przeskoczyć" bokiem z prawej strony, przecież musi być jakieś obejście.
Uliczka doprowadza mnie do wału przeciwpowodziowego, kiedy po 2-3 km wał się skończył zjechałem na wąską dość dziurawą asfaltowa drogę, ale i ona skończyła się w polu przechodząc w drogę gruntową, która doprowadza mnie... w obejście gospodarstwa rolnego (te "zapaszki" i porykiwania krówek, "miny poślizgowe", miodzio!).
Naprzeciwko wyszedł Czech z pytaniem w stylu (oczywiście po czesku), "Panie, co tu robicie"?
Kiedy wspomniałem o policyjnej blokadzie i celu podróży Czech "zaskoczył". Okazuje się, że trwają międzynarodowe zawody strażaków, stąd te blokady we wszystkich kierunkach.

Po kilku wskazówkach wspomnianego Czecha udaje mi się częściowo dalej tym wałem, gdyż jak się okazało miał on c.d., częściowo przez podwórze kolejnych Czechów - żartując zażyczyli sobie 10CZK za przejście, ale ja miałem tylko "plastikowe", a oni nie mieli terminala, więc mi się "udało" - wydostać na prawdziwy asfalt, ale po kilkuset metrach kolejna blokada.

Tym razem czeski policjant tłumaczy, że jechać nie można, ale piechotą po łące z prawej strony owszem. Idą też w tym kierunku miejscowi, jak się okazuje niedaleko jest same "centrum" zawodów w postaci pozorowanej katastrofy drogowej.

Na skarpie stoi pokiereszowany autobus, słychać jęki "rannych", chodzą jacyś ludzie umazani krwią, chociaż jej zapach bardziej przypomina mi rybią krew, a może szykują jaki poczęstunek z karpi, wszak rybników tu nie brakuje. Mam do przejścia z 500 m, nie próbuję nawet zbytnio się rozglądać, aby któremuś z kręcących się w pobliżu mundurowych nie naszła ochota mnie cofnąć. Mija mnie kilkanaście wozów strażackich na sygnale, w końcu mijam skrzyżowanie obstawione radiowozami i wydostaję się na drogę prowadzącą wprost do Bohumina.

Pozostawiam za sobą trochę smętne miasto, przejeżdżam starym mostem do Chałupek i drogą 78 do Zabełkowa, by dalej przez Rudyszwałd ponownie przejechać na czeską stronę nową drogą do Hat'i.

Trzymając się blisko czesko-polskiej granicy chciałem zahaczyć o Píšť, ale w pewnym miejscu drogowskaz pokazał Owsiszcze dokąd nie miałem zamiaru tym razem jechać i znane mi już Šilheřovice, w których wypadało obejrzeć wspomniany kilka dni temu zamek.

zamek1
zamek2

Teren wokół zamku od strony wschodniej to kilka/kilkanaście ha pól golfowych, oraz niestety sypiąca się fontanna, tym razem sucha.





Z Šilheřovic znaną już sobie trasą do Darkovic od strony Hati, ale na wzniesieniu za lasem kiedy ostatnio rozglądałem się za drogowskazem, przeoczyłem kolejny bunkier z całej serii tego typu umocnień obronnych w tej okolicy będący dziś filią opavskiego muzeum, wstęp a. 80 CZK.





Dalej przez miejscowości dobrze mi już znane takie jak: Hlučin Darkovičky-Vřesina
-Závada-Bělá-Chuchelná.
Podjeżdżając pod górkę obok szkoły w Chuchelnej z daleka widzimy nad drogą bardzo mobilizujący transparent.



W prawo za szkołą po kilkuset metrach wjeżdżam na teren Polski, by po przejechaniu Krzanowic, Borucina o 14:00 wjechać do Bolesławia, w którym miał się odbyć Kartofelfest. Początek niestety dopiero o 16:00, a ja chciałem "mieć słońce" w Tworkowie, więc szkoda mi było tych dwóch godzin.

Pierwszy i jedyny raz jak do tej pory byłem tam dokładnie 48 lat temu, czyli we wrześniu 1961 roku jako kilkunastolatek na wagarach z Raciborza.
W owym czasie ruiny były w o wiele lepszym stanie niż obecnie. Biegaliśmy z kolegami po sklepieniach wyższych kondygnacji, które w tej chwili już nie istnieją, gdyż niezabezpieczone przed działaniem warunków pogodowych uległy zawaleniu.
Prawie 50 lat to szmat czasu, szkoda, iż przez te lata nikt nie kiwnął palcem, by to w jakiś sposób zabezpieczyć, nie mówiąc o rekonstrukcji.





Pozostałe: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21

Za wstęp na teren zamku pobierana jest przez gminę symboliczna opłata a.1,00 zł idąca na cele konserwacyjne, których ślady widać w postaci szczątkowych prac murarskich, rusztowań od strony wschodniego skrzydła, tablic informacyjnych o robotach i kupy piasku, natomiast od przybywających tam na sesje fotograficzne młodych par, 50,00 PLZ.

Przez Krzyżanowice, wybudowanym po powodzi z 1997 nowym mostem na Odrze dojechałem do Bukowa, miejsca mojego urodzenia, by z wysokości sztucznie utworzonego wzniesienia powstałego z kopalnianego kamienia popatrzeć jak człowiek potrafi zmieniać/kształtować/niszczyć środowisko.
Najbliższe prawdzie jest to ostatnie określenie, a wszystko za sprawą żwirów zalegających na tym terenie.

Co prawda w miejscu pól uprawnych o glebach buraczano – pszenicznych powstają ciekawe z punktu widzenia przyrodniczego i rekreacyjnego kolejne zbiorniki wodne, ale niestety, miejsce w którym spędziłem 12 lat swojego życia już nie istnieje, zastąpił je jeden z nich.

KLIKAMY na miniatury

W białym domku z lewej strony cegielni przyszedłem na świat


W miejscu które w tej chwili zajmuje pomarańczowa maszyna spędziłem kolejne kilkanaście lat, po całym zespole budynków ani śladu. Po wybraniu żwiru powstał zbiornik. Na pierwszym planie fragmenty zakładu odzyskiwania węgla z kamienia kopalnianego Haldex. W oddali na horyzoncie zabudowania Bluszczów i Rogowa z sylwetką kościoła.

Pozostałe trzydzieści kilka kilometrów wiodło przez Syrynię, Zawadę, Wodzisław Śl., do Mszany, by po wykonaniu kilku fotek wrócić po 18:00 do domu.
Mszana leży na trasie budowanej autostrady A1, a w ciagu drogi 933 stanie ciekawy konstrukcyjnie wiadukt, jednak w dniu dzisiejszym wygląda to tak jak niżej.



Trasa: dom-Moszczenica-Gołkowice-Závada-Dětmarovice-Bovumin-Chałupki-Zabełków
-Rudyszwałd-Hať-Šilheřovice-Darkovice-Hlučin-Darkovičky-Vřesina-Závada-Bělá
-Chuchelná-Krzanowice-Borucin-Bolesław-Tworków-Krzyżanowice-Buków-Syrynia
-Zawada-Kokoszyce-Wodzisław Śl.-Mszana-dom

Ciśnienie/tętno: >>107/67/90<<
Temperatura: 15-20C
  • DST 131.50km
  • Teren 7.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 22.04km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl