Informacje

  • Wszystkie kilometry: 39819.77 km
  • Km w terenie: 2038.00 km (5.12%)
  • Czas na rowerze: 83d 01h 07m
  • Prędkość średnia: 19.90 km/h
  • Suma w górę: 8635 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jonaszm.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

2009

Dystans całkowity:4441.40 km (w terenie 59.00 km; 1.33%)
Czas w ruchu:189:05
Średnia prędkość:23.49 km/h
Maksymalna prędkość:66.50 km/h
Liczba aktywności:56
Średnio na aktywność:79.31 km i 3h 22m
Więcej statystyk
Środa, 7 października 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Cztery kółka

Tak naprawdę dopiero dziś uzmysłowiłem sobie, że wcale nie muszę wybierać się z dala od domu, aby pojeździć i to po bardzo urozmaiconej trasie.
Z każdego miejsca trasy mam tylko pół godziny do domu, w razie załamania pogody jest szansa na szybki powrót.
W sumie niewiele jest zupełnie płaskich odcinków, teren pagórkowaty z kilkoma dłuższymi podjazdami.

Jedna rundka to ~ 27 km, co przy słabym wietrze zajmuje około godzinki i taki też jest mój najlepszy czas na tym dystansie - 1h 01', a można ich zrobić nawet kilka, dziś pojechałem cztery przy dość silnym wietrze z SW.

Trasa: dom-Cicha-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-Podhalańska-dom
Ciśnienie/tętno: >>112/66/92<<
Temp. 18-23C
  • DST 100.60km
  • Czas 04:23
  • VAVG 22.95km/h
  • VMAX 49.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 października 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Łapanie dobrej pogody

Skoro zapowiadają zmiany pogody, trzeba łapać co się da i jechać ile się da.
W planie był dojazd oznakowanymi trasami do Drogomyśla, by tam wjechać na ścieżkę prowadzącą wzdłuż Wisły. Trasa jest w różnym stanie, część to wąska asfaltowa dróżka, część szuter, ale też i wąskie gruntowe ścieżki na jeden rower.

Kilka razy musimy przejeżdżać przez drogi poprzeczne dochodzące do "wiślanki".
Po minięciu Skoczowa zaczynam się zastanawiać co to za droga idzie z lewej strony wzdłuż rzeki i ścieżki którą jadę, szukam więc jakichś tablic z nazwą miejscowości. Ku mojemu osłupieniu w pewnym momencie dostrzegam tablicę PZW określającą ciek, okręg wędkarski i ograniczenia jakie tu obowiązują.
Okazuje się, iż jest to Mała Wisła 1 Potok Brennica! No tak, zamiast wzdłuż Wisły pcham się w górę Brennicy, na szczęście w porę opuściłem te gościnne strony, jako że nikt mnie nie pędził. O mały włos zahaczyłbym też o Brenną, może innym razem?
Przez Nierodzim, Lipowiec wróciłem nad rzekę Wisłę i dalej ścieżką prawie do samej Wisły.

Chciałem podjechać i sprawdzić co z drogą przez przełęcz Kubalonka, ale dochodziła 15:00 więc najwyższy czas wracać, dlatego na przystanku Wisła Wierchy "zniszczyłem" zapasy i odwrót.

Pojechałem drogą 81, a nie ścieżką jak poprzednio, czas naglił, nie wiadomo co mnie może jeszcze spotkać na trasie, jaki "snejk" chociażby, ale w Drogomyślu zjeżdżam na drogę lokalną i przez Bąków, Golasowice, Pielgrzymowice, Bzie do domu.

Miedzyczas Wisła
ms-51,1
dst-74,3km
tm-3h33'
as-21,2

Trasa: dom-Bzie-Pawowice-Golasowice-Jarząbkowice-Bąków-Drogomyśl-ścieżką wzdłuż Wisły do Wisły-powrót drogą 81 Drogomyśl-Bąków-Golasowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom
Ciśnienie/tętno: >>109/67/88<<
Temp. 11-13C
  • DST 134.70km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 22.58km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 października 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Droga 938

Zaczynam tęsknić za słońcem - chociaż dziś do 15:00 nie brakowało go, czasami tylko większy cumulus zasłonił je na dłużej, ale porywisty wiatr z W skutecznie chłodził - i za dobrymi drogami, takie jakie mają w Czechach, ale również drodze 938 z Pawłowic do Haźlacha nie można nic zarzucić poza sporym ruchem, dlatego ta droga była moim dzisiejszym celem.

Długo zwlekałem z wyruszeniem na trasę, jednak słoneczna pogoda kusiła chociaż czasami wiatr dość mocno targał gałęziami. Do Pawłowic drogą 933, później lokalnymi asfaltowymi drogami do Jarząbkowic, by na granicy z Pielgrzymowicami wskoczyć na 938 i do Haźlacha.
Powrót i zjazd w lewo miejscu wjazdu na 938, dalej dróżkami w granicach Pielgrzymowic do Bzia i do domu.

Trasa: dom-Pawłowice-Wspólna-Długa-Kasztanowa-Jarząbkowice-Rolnicza-Haźlach-powrót
-Pielgrzymowice-Boczna-Podlesie-Zielona-Zebrzydowicka-Groblowa-Sikorskego
-Powstańców-Golasowicka-Jastrzębska-Spółdzielcza-Spokojna-Gospodarska
-Gen.Świerczewskiego-Rolnicza-Cicha-Graniczna-dom
Ciśnienie/tętno: >>109/64/78<<
Temp. 7-13C
  • DST 68.10km
  • Czas 03:10
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 października 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Para kapci

Chociaż zimno z rana przed 10:00 decyduję się pojechać. Słońce fajnie świeci, zachmurzenie małe, ale tylko 8C i dość silny wiatr z W.
Trasa przez Świerklany, Rybnik na cmentarz w Gaszowicach zrobić małe porządki, w drodze powrotnej do brata po orzechy.

Dojeżdżając do Czernicy na wysokości stacji paliw tylne koło podejrzanie zaczyna nie wybierać dziur tylko coraz bardziej tłucze. Początkowo nie dopuszczam myśli o kapciu, przecież do domu grubo ponad 30 km, ale niestety!

Zatrzymuję się za przystankiem na Bema, w kole marne resztki powietrza. Zanim zdjąłem koło sprawdzam co może być przyczyną?
Gdybym jadąc walnął w dziurę to można się pogodzić z faktem przebitej dętki, ale nic takiego nie było.
Kręcę kołem i sprawdzam oponę, przy drugim obrocie zauważam winowajcę; podobnie jak za pierwszym razem jak wracałem z Równicy z opony wystaje 0,5 cm srebrzysty stalowy drucik z kordu opony samochodowej, znaczy mam już parę kapci w tym roku.
Pierwsza wymiana w warunkach polowych, jak to dobrze wozić ze sobą rękawice robocze, inaczej dalsza jazda z upaćkanymi rękami nie należałaby do przyjemnych.

Nasuwa się wniosek: lepiej wozić jak się prosić, mało tego, jedna dętka może nie wystarczyć, kiedy te druciki stają się coraz bardziej "popularne". Zabawa z klejeniem to ostateczność, ale kiedy złapie nas pech na 1-2 godz. przed zachodem słońca przestaje robić się ciekawie, czyli dwie dętki w zapasie to minimum.

Międzyczas Gaszowice
ms-49,1
ds-29,2
tm-1h21'
as-21,7

Trasa: dom-Szeroka-Świerklany-Chwałowice-Rybnik-Jejkowice-Gaszowice-Piece-Rydułtowy
-Pszów-Wodzisław Śl.-Mszana-dom
Temp. 8-15C
  • DST 66.20km
  • Czas 03:00
  • VAVG 22.07km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 września 2009 Kategoria middle 30-50 km, 2009

Po okolicy

Wypadało coś dodać na zakończenie września, jednak dość silny wiatr, chłodno, bo tylko 11C i zachmurzenie typu stratocumulus pokrywające 7/8 nieba nie zachęcały do wycieczki.

Po południu zrobiło się trochę cieplej, słońce na dłużej pokazywało się zza cumulusów, ale nie na tyle, by lekko się ubrać, wprost przeciwnie.
Pierwszy raz w tym roku wybierając się na rower założyłem długie spodnie, ciepłą koszulę i dwie bluzy.
Ani przez moment nie myślałem by się rozpiąć lub coś zdjąć, bez dwóch zdań jesień zawitała na dobre.

Trasa: dom-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Marklowice Górne-Cisówka-Ruptawa-Bzie-dom
Temp. 11-15C
  • DST 43.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Do NFZ w Rybniku

Żonie skończyła się 3 miesięczna ważność Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego, należało pojechać po nawą.
Pogoda od samego rana niepewna; zachmurzenie całkowite, temp. 13C, słaby wiatr z NW.
Przez Szeroką, Świerklany, Chwałowice na ul. 3 Maja do NFZ, ale tam wymagano dodatkowego dokumentu z ZUS-u.
Po odebraniu karty powrót do domu przez Rydułtowy, Pszów, Kokoszyce, Jedłownik, Turzę, Mszanę.
Ten ostatni odcinek wybitnie mi nie leży, nie mówiąc o tym, że od Rydułtów pada z przerwami drobny deszcz, a ja drugi raz w rejonie budowanej autostrady w Mszanie pakuję się na upier.... do niemożności drogę, efekt wiadomy.

Trasa: dom-Szeroka-Świerklany-Chwałowice-Rybnik-Rydułtowy-Pszów-Kokoszyce
-Jedłownik-Turza-Mszana-dom
Temp. 13-15C
  • DST 60.20km
  • Czas 02:47
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Triathlon Rowerowy

W sześcioosobowej grupie wybrałem się z członkami Klubu Turystyki Rowerowej "Wiercipięta" na organizowany przez TKK "Ondraszek" z Cieszyna Triathlon Rowerowy.

Cieszyn Rynek - biuro triathlonu © jonaszm


Nasza grupa z KTR "Wiercipięta" na rynku w Cieszynie © strus6


Nasza grupa z kadrą TKK Ondraszek © strus6


Dojazd na cieszyński Rynek, by o 12:00 z minutami wystartować do I etapu z metą w Goleszowie obok boiska piłkarskiego.
Była to indywidualna jazda na orientację z wyszukiwaniem określonych wylosowanych przez uczestnika punktów (PK) w terenie.

Na jednym z PK przy pomniku ofiar hitlerowskich © strus6



Drugi etap - jazda indywidualna na czas na terenie gminy Goleszów do ośrodka "Marksis" na górze Chełm.

Regulamin Góry Chełm © jonaszm


Przygotowanie do startu © jonaszm


Tuż przed oderwaniem się od ziemi © jonaszm


Start na paralotni z Góry Chełm © jonaszm


Trzeci etap - "cross terenowy" na czas na terenie gminy Goleszów. Start i meta: ośrodek "Marskis" na górze Chełm.

Zawodnicy podzieleni byli na 5 kategorii wiekowych, trzy pierwsze miejsca nagradzano pamiątkowymi medalami, oraz upominkami, pozostali otrzymali dyplom ukończenia.

Najlepsze panie w kategorii K-2, I miejsce przedstawicielka Klubu Turystyki Rowerowej "Wiercipięta" z Jastrzębia Zdroju © jonaszm


Międzyczas Goleszów
ms-39,6
ds-45,7
tm-2h28'
as-18,6

Trasa: dom-Ruptawa-Zebrzydowice-Kończyce-Kaczyce-Pogwizdów- Cieszyn Rynek-Puńców
-Dzięgielów-Goleszów-Godziszów-Kisielów-Międzyswieć-Skoczów-Drogomyśl-Golasowice
-Pielgrzymowice-Ruptawa-dom
Temp. 8-20C
  • DST 88.40km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:36
  • VAVG 19.22km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Wokoło "wielkiej kałuży"

Co prawda mamy już kalendarzową jesień i wskazują też o tym temperatury w godzinach wczesno-przedpołudniowych - tylko 10C o 9:30 - ale reszta dnia bardziej "podpada" pod lato z temp. powyżej 20C. Ukryty w cieniu na balkonie termometr wskazywał wprost niewiarygodne 30C o 15:20, widać ta nisza dobrze musiała się nagrzać.

Na północnym odcinku swojej trasy trafiam na dobrej jakości odcinek drogi z Żor w kierunku Pszczyny, ale chyba za Suszcem wszystko co dobre kiedyś się kończy, ostatnie 5-6 km to już "standard", czyli jeśli nie dziury to załatane, jedna wielka "tara", trzęsie niemożliwie.
W Pszczynie wjazd na teren parku i otarcie się o zagrodę żubrów, następnie kierunek Goczałkowice.





Przed zaporą pytam miejscową dziewczynę którędy najlepiej objechać jezioro, o dziwo nie wie.



Kliknij i powiększ, aby obejrzeć szczegóły

W Zabrzegu kolejny raz zasięgam języka, pewna pani kieruje mnie przez Czarny Las drogami gruntowymi co wydaje mi się dość ryzykowne, ale jej sąsiad ostatecznie wyjaśnia dokładnie co i jak, podkreślając też to o czym wspomniałem, czyli możliwość przebicia opony w tak nieznanym terenie. Pewnie mając rower na innych oponach można by zaryzykować zapuszczenie się w te leśne ostępy.

Przez Ligotę, Bronów, Landek i Chybie kieruję się do Strumienia, by tym razem przyjrzeć się fontannie solankowej w promieniach jesiennego słońca.
Jako, że pogoda wspaniała, tym razem prawie wszystkie ławki wokół fontanny okupują spragnieni amatorzy jodowych fluidów.



Moczący nogi w solance utopek słucha kojącego szumu fontanny nie zwracając najmniejszej uwagi na to co się poza nią dzieje.




Żaba wygrzewa się w jesiennym słońcu

Trasa: dom-Szeroka-Żory-Suszec-Kobielice-Pszczyna-Goczałkowice-Zabrzeg-Ligota-Bronów
-Landek-Chybie-Zabłocie-Strumień-Pawłowice-dom
Ciśnienie/tętno: >>115/69/92<<
Temperatura: 10-21C
  • DST 85.20km
  • Czas 03:39
  • VAVG 23.34km/h
  • VMAX 63.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 września 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Po karmę dla Stefanka

Od kilku lat w Jejkowicach zaopatruję się w karmę dla kanarka. Kiedyś zabrakło mi tej "stefankowej" i podałem mu inną, którą sam mieszałem z oddzielnie kupowanych luzem kilku gatunków ziaren, ale widać ta mu tak nie smakowała, bo zamiast po kilku dziobnięciach sałaty "przykleić się" do pojemnika z pokarmem, większość czasu spędzał obskubując zieleninę. Teraz mam zapas aż do wiosny, chyba że...
Stefanek ma już ponad 11 lat, czyli przekładając to na "ludzki wiek" miałby 77 z hakiem.

Na pierwszy rzut oka karma różni się jedynie witaminizowanymi różnokolorowymi kuleczkami, reszta wydaje się być ta sama, ale kto go tam wie?

Pojechałem przez Świerklany obok wiaduktu nad budowaną A1, jest to obiekt WD 522 Wiadukt nad autostradą A1 w ciągu ul. Boryńskiej.


Gotowy od ~ 2 m-cy, ale w dalszym ciągu nieudostępniony do ruchu wiadukt nad autostradą A1


Widok w kierunku Gdańska


Zbliżenie, po prawej stronie wykopu widać dwa nowe betonowe słupy trakcji WN.


Widok w kierunku Czech



Trasa: dom-Szeroka-Świerklany-Chwałowice-Rybnik-Jejkowice-Szczerbice-Piece-Rydułtowy
-Pszów-Wodzisław Śl.-dom

Ciśnienie/tętno: >>122/72/86<<
Temperatura: 12-21C
  • DST 64.30km
  • Czas 02:39
  • VAVG 24.26km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 września 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Powitanie jesieni na Równicy

Wczoraj około 23:00 lato wzięło z nami rozbrat, ale trzeba przyznać, że nam się ono "latosi" udało.
Co prawda od początku "mojego" rowerkowego sezonu (9 kwietnia) pauzowałem 45 razy, ale tylko 17 razy z powodu deszczu, reszta to powody zdrowotne.

Rano pogodynki zapewniały o braku deszczu przez kolejne dwa dni, potem pogoda ma się popsuć, czyli ostatni dzwonek by ruszyć gdzieś dalej. Wybór padł na Ustroń, czyli jego centrum, a nie jak zwykle tylko "przelotówka" do Wisły.

Ostatni raz byłem tam na początku lat 80' na zimowych wczasach w D.W. "Narcyz" na Zawodziu. Chciałem dziś popatrzeć czy coś się zmieniło od tamtych lat, w sumie chyba niewiele, za wyjątkiem muszli koncertowej w centrum Ustronia.




Kiedy Zawodzie mi się "skończyło", a na liczniku coś maławo kilometrów, zamiast do miasta skręciłem w lewo na Równicę.

KLIKAĆ na miniatury

Rzut oka na nowe osiedle z Zawodzia


Widok na Czantorię z Zawodzia

Był to mój drugi podjazd w tym roku, ale wcześniej skończyło się na kamienistej łące pod budowanym nowym schroniskiem, dziś postanowiłem wejść z rowerem na szczyt.
Tak, wejść, bo podjechać na moim rowerku - choć nawet próbowałem - nie dało się z powodu nieodpowiednich opon, przełożeń, techniki itp.

Wcześniej jadąc przez Zawodzie, wpierw Dolne, a później Górne, w tym ostatnim zauważyłem na asfalcie wymalowane oznaczenie chyba BM 4000m i strzałkę. Początkowo nie kojarzyłem o co chodzi, ale przypomniały mi się trasy maratonów MTB wyrysowane na tablicy obok Informacji Turystycznej w centrum Ustronia. Kiedy już podjeżdżałem na Równicę, tym razem było 3000m i wszystko jasne, tyle mam na szczyt.

Jechałem sobie spokojnie, aż tu mniej więcej na 1000m przed górnym parkingiem kątem lewego oka widzę koło "górala" wysuwające się powolutku do przodu.
Dosiadała go dziewczyna w wieku dwudziestu paru, kręciła podobnie, no może ciut szybciej lub miała inne przełożenie skoro mnie dopędziła. Przez kilkanaście sekund jechaliśmy obok siebie, jednak pozwoliłem, by mnie wyprzedziła na długość roweru i zamieniliśmy parę zdań.
Wjeżdża co sobotę, dziś zrobiła dodatkowy wypad, interesowało ją, czy ja też, kiwnięciem przyjęła do wiadomości, iż preferuję długie dystanse.

Jak wiadomo przy podjeździe rozmowa męczy, więc jej nie ciągnąłem zbytnio za język, ale miałbym okazję popatrzeć na jej pracujące w całej okazałości zgrabne mięśnie, gdyby bluza kurtki przepasana w pasie nie zasłaniała mi tych najważniejszych partii.

Kilka razy próbowała odskoczyć to podkręcając tempo, to stając na pedałach, jednak nie pozwalałem na to, ciągle siedząc jej na kole.
Zrezygnowany brakiem "widoków", częściowo też połechtany ambicjonalnie na około 200m przed dolnym parkingiem uruchomiłem tylną przerzutkę i bez trudności odjechałem dziewczynie.

Za nowym schroniskiem robi się naprawdę jesiennie, na kamienistej ścieżce poprzerastanej korzeniami buków leży sporo opadłej już buczyny, o liściach nie mówiąc, niestety lato za nami.

Pogoda do robienia fotek nie najlepsza, horyzont zamglony, jednak kilka wstawiam.
Zjazd do miasta szybciej niż ostatnio, tym razem ms-66,5 (60,9).


Nowe schronisko na Równicy - w trakcie budowy


Widok na schronisko


W dole fragment Ustronia


Widok na miasto z Równicy


Fragment nowego schronisko od strony szczytu


Kellys na Równicy

Trasa: dom-Pawłowice-Ustroń Zawodzie-Równica-Ustroń-Pawłowice-dom
Ciśnienie/tętno: >>120/70/85<<
Temperatura: 16-23C
  • DST 102.80km
  • Czas 04:41
  • VAVG 21.95km/h
  • VMAX 66.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl