Informacje

  • Wszystkie kilometry: 39819.77 km
  • Km w terenie: 2038.00 km (5.12%)
  • Czas na rowerze: 83d 01h 07m
  • Prędkość średnia: 19.90 km/h
  • Suma w górę: 8635 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jonaszm.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1503.80 km (w terenie 14.00 km; 0.93%)
Czas w ruchu:62:39
Średnia prędkość:24.00 km/h
Maksymalna prędkość:66.50 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:88.46 km i 3h 41m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 Kategoria shorty - do 30 km, 2009

W "zawody" z zachodzącym słońcem

Wyruszając o 18:30 na szybkie kółko tą samą trasą co w sobotę 8 sierpnia wiedziałem jedno: czasu do zachodu zostało mi niewiele, bo na tej szerokości (49°57'N 18°35'E) słońce zachodzi w tym dniu ~20:00.
Dlatego też postanowiłem pojachać nie spacerkiem, a na maksa, gdyż oświetlenia nie zabierałem, a niebo pokryte chmurami w 7/8 dodatkowo przyśpieszyło zmierzch.
Gdyby nie postój na skrzyżowaniu z sygnalizacją, wynik mógłby być jeszcze lepszy, ale tak czy siak był to mój rekordowy przejazd tą trasą.

Trasa: dom-Cicha-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-dom
Tętno mierzone po powrocie w pozycji siedzącej: >>123/71/98<<
  • DST 27.20km
  • Czas 01:01
  • VAVG 26.75km/h
  • VMAX 53.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 sierpnia 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Drogami czterech powiatów

Kolejny wypad i podobne jak wcześniejsze bez specjalnego planowania. W sumie wyboru trasy dokonałem rano ad hoc, znając w przybliżeniu te tereny.

Pogoda w sam raz na wycieczkę, o godz. 9:00 temp. 17C, wiatr SE i jak się okazało wiał z tego kierunku na całej trasie, dlatego też na półmetku w Raciborzu-Markowicach (avs przez miasto tylko 20,0, stan ulic znacznie gorszy niż dróg dojazdowych) po 55,5 km avs wynosiła 27,3 km/h.
Pozostała część trasy niestety już pod wiatr, który bardzo wyraźnie utrudniał jazdę, temp. 22C.

Trasa: Mszana-Turza-Gorzyce-Chałupki-Krzyżanowice-Tworków-Racibórz-Markowice-
Raszczyce-Żytna-Lyski-Czernica-Rydułtowy-Pszów-Jedłownik-Turza-Mszana-dom

Tętno po powrocie: >>121/72/88<<
  • DST 104.80km
  • Czas 04:18
  • VAVG 24.37km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2009 Kategoria shorty - do 30 km, 2009

Wieczorny spacerek

Od paru lat nie siadałem o tej porze na rower, zdecydowanie wolę poranne jazdy, czym wcześniej tym lepiej. Wczesną wiosną w miarę jak słońce podnosi się nad horyzont robi się coraz cieplej i jazda staje się przyjemniejsza, latem zaś zwykle jest o wiele chłodniej w porównaniu do wieczornego, nagrzewanego przez cały dzień powietrza.
Oczywiście można to przełożyć na godziny "po zmroku", ale wtedy wymagane jest oświetlenie, co przy fatalnym stanie dróg nie jest zbyt bezpieczne i racjonalne, chociażby ze względu na możliwość uszkodzenia roweru.
Jest jeszcze jeden powód; zachodzące słońce "wali po oczach", a tego zdecydowanie nie lubię.

Tym razem niestety wcześniej nie dało rady i wyjątkowo około 18:30 pojechałem najwolniej jak tylko "potrafiłem".
Miała to być na prawdę stricte relaksowa jazda z możliwością "siednięcia na koło" godnemu uwagi obiektowi i przyjrzenia się pracującym mięśniom z jakże przyjemnej perspektywy. Nic z tego, wbrew wcześniejszym zapewnieniom przyjaznej mi osoby, iż te godziny i dodatkowo weekend jest najodpowiedniejszą porą do tego typu kontemplacji, na trasie niestety nie spotkałem nikogo. Można to skwitować w jeden sposób: co za pech!

Trasa: dom-Cicha-Bzie-Pielgrzymowice-Zebrzydowice-Ruptawa-dom
  • DST 27.60km
  • Czas 01:15
  • VAVG 22.08km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 sierpnia 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Hotel Grůň Mosty u Jablunkova



Po kilkudniowej wymuszonej "względami medycznymi" przerwie o których wolę nie wspominać i zapowiadającej się super pogodzie, postanowiłem rozeznać nową trasę do Istebnej, ale tym razem przez Czechy.

Miał to być tylko przejazd przez Cieszyn po obu stronach Olzy i po dojechaniu do Ropicy przy drodze 11/E75 "w tył zwrot".
Wyruszyłem ~9:30 przy słonecznej pogodzie, na niebie zaczęły tworzyć się pierwsze cumulusy, lekki wiaterek z E, temp. 20C, czego w takim razie chcieć więcej?

W Haźlachu na skrzyżowaniu 937/938 zmuszony byłem "wysuszyć" bidon, gdyż niestety czołowo-boczny wiatr coraz bardziej zaczął utrudniać jazdę. Mógłbym go ponownie napełnić na pobliskim Orlenie, ale zakupy - ogólnie mówiąc - "na CPN" są nieekonomiczne, 1/2 l. butelka płynu to wydatek minimum 2,0 PLZ. Co prawda przed Cieszynem mijałem "Biedronkę", ale zapięcie pozostało w domu, a w takim przypadku nigdy nic nie wiadomo...

Przejeżdżając przez Cieszyn "nie miałem głowy" by rozglądać się za jakimś "wodopojem", chęć znalezienia się jak najszybciej po drugiej stronie Olzy była silniejsza niż świadomość "wyschniętego" bidonu. Trochę trudno mi było poznać ten Cieszyn, jaki znałem z lat '80. Wtedy sznur "jadących gęsiego" samochodów z tablicami z różnych stron Polski i Europy bezbłędnie wskazywał granicę, teraz dojazd odbywał się bardziej "na czuja".

Co prawda nie jechałem "na oparach", w plecaczku wiozły się jeszcze dwie 1/4l. buteleczki "wysokooktanowego" - ze względu na różowy kolor - płynu na "czarną godzinę", ale obowiązkowo należało uzupełnić zapasy.

Ani się obejrzałem i po króciutkim podjeździe o nach. 12° byłem w Ropicy. Nie mogłem nie zajrzeć do mijanego "spożywczaka" i o dziwo "zero" trudności z zakupem czegokolwiek za złotówki. Zatankowany bidon, dobra droga, świecące słoneczko, które niestety po raz drugi w przeciągu kilku dni spiekło mi po kilka cm ciut bardziej odsłoniętych nóg, przedramion i nos - zachęcał do dalszej jazdy.

Za Hrádkem, tuż po minięciu Návsi, jest - jak mówią Czesi - křižovatka, ale nic nie wskazywało, by tędy prowadziła droga do granicy z PL w Bukovecu- Jasnowicach, nic a nic!
Nawijałem przeto prosto dalej, ciągle lekko pod górkę przy prażącym już coraz bardziej o tej porze słońcu. Drogowskazy informowały o Čadcy i Žilinie, ale ani ani o wspomnianym wyżej przejściu.
Kiedy do tej pierwszej pozostało mi 8 km, a po lewej minąłem - największy w Republice Czeskiej wykonany z sosnowych bali Hotel Grůň Mosty u Jablunkova, postanowiłem wracać, tym bardziej, że nie tylko linka zabezpieczająca pozostała w domu, części zapasowe (oprócz jednej dętki) i "rozpiska trasy" też.

W cieniu przebiegającej kilometr dalej nad drogą kładki dla pieszych i nieco wcześniej miniętego, rozkraczonego w "plamie oleju" auta na czeskich numerach, zrobiłem mały postój na "zniszczenie resztek zapasów" obciążających plecak.

Droga powrotna do Cieszyna była "prawie" cały czas z górki, tylko ten wiatr... Za to przejazd przez miasto tam i z powrotem to już całkiem inna inszość. Jeśli po przekroczeniu mostu na Olzie widoczne są drogowskazy kierujące na trasę nr 11/E75, to zbliżając się do Czeskiego Cieszyna widzimy tablicę Česky Těšín, ale też Hranice-Katowice-Ostrava-Karvina.
Dla nieznającego miasta pozostaje jedno: zapytać o drogę, bo tablic kierunkowych jakoś nie widziałem.
Mapa w takim przypadku bardzo by się przydała, w ostateczności zawsze można jej użyć jako "słońcochronu".

W Haźlachu - 19 km od domu - kolejny postój, tym razem na "małą pizzę", tyle tylko, że była na dwie osoby, ale co tam, "do obiadu" nie pozostanie po niej śladu.

Trasa: Jastrzębie Zdrój-Zebrzydowice-Haźlach-Czeski Cieczyn-Ropice-Nebory-Zavist-Bystrice-Hradek-Hotel Grun w pobliżu Mosty koło Jabłonkowa (63,5 km) - powrót godz. 16:30

Jak widać trasa powrotna jest - "nie wiedzieć dlaczego" - dłuższa o kilka kilometrów (7,9). Oczywiście wszystko za sprawą tego "nieszczęsnego" znaku kierującego ku Hranice (po polsku Granica)Katowice Ostrava Karvina.
  • DST 134.90km
  • Czas 05:39
  • VAVG 23.88km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Szybko po 81...

Po wczorajszym "objazdowym" wypadzie, dziś wg. mnie miało być szybko (poprawienie Vś - 27,80 z 30 lipca), gdyż mimo 6 świateł jakie mnie czekają na "wiślance" - czyli drodze 81 - trasa na to pozwala. Niestety wiatr pokrzyżował te plany; wiało dość mocno z W i SW - flagi trzepotały na wietrze, a na "półmetku" w Ustroniu tylko as - 24,9 co przekreśliło początkowe zamiary.
W drodze powrotnej wiatr trochę pomógł, cała trasa as - 26,5. Czyżby jaki "dołek"?
Trasa "pętli": Jastrzębie Zdrój-Pawłowice-Skoczów-Ustroń, powrót tą samą, temp. 20C
Tętno po powrocie w pozycji siedzącej: >>118/69/82<<

Prędkości maksymalne podawane w dotychczasowych wycieczkach to efekt zjazdu z wiaduktu w Bziu. Za ciężarówką i z wiatrem na tym 150m odcinku 5 czerwca miałem tam Vmax. 78,1 co być może jest jeszcze "wiarygodne", ale "złapane" w podobnych okolicznościach 8 czerwca 96,7 km/h chyba już nie!?

Dodam jedynie, że przed wjazdem na wiadukt jest znak ograniczający prędkość do 40km/h, a kolejne 100 metrów za zjazdem schowana w lasku bardzo często z "suszarką" czatuje drogówka.
  • DST 80.30km
  • Czas 03:02
  • VAVG 26.47km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 sierpnia 2009 Kategoria maxi 50-100 km, 2009

Objazdowo

Po wczorajszym dniu* nie było mocnych, by mnie wyciągnąć jak zwykle wcześnie rano na na rower, ale też jakoś "nie mogłem patrzeć" na mojego Kellysa po krótkiej nocy (przyjęcie pozycji horyzontalnej o 2:30), na domiar złego 23C w okolicach 09:00 zapowiadało, że może być ciężko.
Nie wytrzymałem jednak i po 13:00 wyruszyłem nie jak zwykle w kierunku S, ale na W na trasę objazdową po miejscowościach powiatu wodzisławskiego.
Temp. 29C, wiatr wyraźnie wyczuwalny czołowy/czołowo boczny z kierunku SW i W nie pozwalający na swobodne szybkie kręcenie.
Trasa: Mszana-Turza-Gorzyce-Bełsznica-Rogów-Syrynia-Buków-Wielikąt (tu krótkie moczenie "kopyt")-Lubomia-Syrynia (dłuższy "popas" w przyjaznym środowisku połączony z intensywnym treningiem mięśni twarzy)-Kokoszyce-Jedłownik-Turza-Mszana-Jastrzębie Zdrój, czyli Falcon City.
Po odstawieniu roweru jak zwykle pomiar ciśnienia na siedząco: >>112/69/97<< i zerkniecie na termometr: 32C o godz. 19:25

* - kiedy w maju zaliczałem 54,5 km na górskim KANDS do Pszczyny, któregoś dnia spotkałem trochę starszego ode mnie gościa, który raz w tygodniu robił 50,0 km na turystycznym, ale w jedną stronę do Oświęcimia i po kilku godzinach wracał, na "owe czasy" było to poza moim zasięgiem, teraz też mam już kilka wycieczek po 100 km, z Istebną (139,1) włącznie
  • DST 69.70km
  • Czas 03:06
  • VAVG 22.48km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 sierpnia 2009 Kategoria mega 100-150 km, 2009

Istebna zdobyta!

Wczoraj prawie się o nią "otarłem", jednak skoro dziś również miało być pogodnie, dłużej nie mogłem zwlekać, czort wie co np. taka Omenaa Mensah - pogodynka z TVN - lub jaki inny "pogodynek" na jutro wykombinują?

Kwadrans po 06:00 wyruszyłem na trasę, temp. 16C i chociaż to dość wcześnie, do Pawłowic o dziwo już musiałem się zmagać z czołowym wiaterkiem (E). Na 81 wiatr E i SE, w drodze powrotnej NE skutecznie obniżał średnią na tym płaskim odcinku.
W Ustroniu na Orlenie chwila wytchnienia i "pojenie konia", po 20' czas ruszać dalej.

Droga do Istebnej przez Kubalonkę w remoncie, objazdy kierują przez Cieszyn lub "Zameczek", wybrałem oczywiście tę drugą możliwość, jednak zupełnie nie znając trasy niepotrzebnie skręciłem w kierunku skoczni w Malince i dodatkowo "w plecy" ~4 km.

Pierwszy raz miałem do czynienia z tak długim i "stromawym" podjazdem, jednak udało się bez pchania! Na podziwianie widoków oczywiście nie było mowy, bo przy odbywającym się tam ruchu wahadłowym, pojazdy jadące z góry czasami "waliły" swoją lewą stroną wprost na mnie :(

Zjazd do Istebnej być może byłby przyjemnością gdybym jechał na "góralu", a tak przy dziurawej drodze i braku zapasowej dętki pojechanie szybciej jak 45km/h było dość ryzykowne.
Na miejscu o 09:50 i "nawinięte" 71 km. Dwie godzinki u znajomych na Zaolziu pod Złotym Groniem; prysznic, małe "co nieco", chwila relaksu ("polowanie" na polne myszki) i powrót przez Stecówkę.
Droga na podjeździe o wiele lepsza niż zjazd z Kubalonki, w sumie nieco tylko krótsza (68,1 km), w domu o 14:45, temp. 24C.
  • DST 139.10km
  • Czas 05:42
  • VAVG 24.40km/h
  • VMAX 66.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl