Sobota, 1 sierpnia 2009
Kategoria mega 100-150 km, 2009
Istebna zdobyta!
Wczoraj prawie się o nią "otarłem", jednak skoro dziś również miało być pogodnie, dłużej nie mogłem zwlekać, czort wie co np. taka Omenaa Mensah - pogodynka z TVN - lub jaki inny "pogodynek" na jutro wykombinują?
Kwadrans po 06:00 wyruszyłem na trasę, temp. 16C i chociaż to dość wcześnie, do Pawłowic o dziwo już musiałem się zmagać z czołowym wiaterkiem (E). Na 81 wiatr E i SE, w drodze powrotnej NE skutecznie obniżał średnią na tym płaskim odcinku.
W Ustroniu na Orlenie chwila wytchnienia i "pojenie konia", po 20' czas ruszać dalej.
Droga do Istebnej przez Kubalonkę w remoncie, objazdy kierują przez Cieszyn lub "Zameczek", wybrałem oczywiście tę drugą możliwość, jednak zupełnie nie znając trasy niepotrzebnie skręciłem w kierunku skoczni w Malince i dodatkowo "w plecy" ~4 km.
Pierwszy raz miałem do czynienia z tak długim i "stromawym" podjazdem, jednak udało się bez pchania! Na podziwianie widoków oczywiście nie było mowy, bo przy odbywającym się tam ruchu wahadłowym, pojazdy jadące z góry czasami "waliły" swoją lewą stroną wprost na mnie :(
Zjazd do Istebnej być może byłby przyjemnością gdybym jechał na "góralu", a tak przy dziurawej drodze i braku zapasowej dętki pojechanie szybciej jak 45km/h było dość ryzykowne.
Na miejscu o 09:50 i "nawinięte" 71 km. Dwie godzinki u znajomych na Zaolziu pod Złotym Groniem; prysznic, małe "co nieco", chwila relaksu ("polowanie" na polne myszki) i powrót przez Stecówkę.
Droga na podjeździe o wiele lepsza niż zjazd z Kubalonki, w sumie nieco tylko krótsza (68,1 km), w domu o 14:45, temp. 24C.
Kwadrans po 06:00 wyruszyłem na trasę, temp. 16C i chociaż to dość wcześnie, do Pawłowic o dziwo już musiałem się zmagać z czołowym wiaterkiem (E). Na 81 wiatr E i SE, w drodze powrotnej NE skutecznie obniżał średnią na tym płaskim odcinku.
W Ustroniu na Orlenie chwila wytchnienia i "pojenie konia", po 20' czas ruszać dalej.
Droga do Istebnej przez Kubalonkę w remoncie, objazdy kierują przez Cieszyn lub "Zameczek", wybrałem oczywiście tę drugą możliwość, jednak zupełnie nie znając trasy niepotrzebnie skręciłem w kierunku skoczni w Malince i dodatkowo "w plecy" ~4 km.
Pierwszy raz miałem do czynienia z tak długim i "stromawym" podjazdem, jednak udało się bez pchania! Na podziwianie widoków oczywiście nie było mowy, bo przy odbywającym się tam ruchu wahadłowym, pojazdy jadące z góry czasami "waliły" swoją lewą stroną wprost na mnie :(
Zjazd do Istebnej być może byłby przyjemnością gdybym jechał na "góralu", a tak przy dziurawej drodze i braku zapasowej dętki pojechanie szybciej jak 45km/h było dość ryzykowne.
Na miejscu o 09:50 i "nawinięte" 71 km. Dwie godzinki u znajomych na Zaolziu pod Złotym Groniem; prysznic, małe "co nieco", chwila relaksu ("polowanie" na polne myszki) i powrót przez Stecówkę.
Droga na podjeździe o wiele lepsza niż zjazd z Kubalonki, w sumie nieco tylko krótsza (68,1 km), w domu o 14:45, temp. 24C.
- DST 139.10km
- Czas 05:42
- VAVG 24.40km/h
- VMAX 66.40km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!