Szlakiem Wielkiej Wojny 1409-1411 dzień 4.
Dzień czwarty.
W dniu dzisiejszym mamy zdecydowanie najkrótszy etap do pokonania jednak trasa bardzo pofałdowana.
Pierwszy punkt postojowy to resztki ruin zamku w Kurzętniku.




Widok ze wzgórza zamkowego na ścieżkę dydaktyczną i stacje drogi krzyżowej
Krótka wizyta (po pieczątki) na rynku w Nowym Mieście Lubawskim i przebijamy się dalej, czyli Lubawa i w końcu Grunwald.


Chwila schronienia przed deszczem w podcieniach wieży

Fragment ruin zamku w Lubawie
Do Grunwaldu docieramy od strony Frygnowa wyprzedzani od kilkudziesięciu kilometrów przez samochody i motocykle udekorowane różnokolorowymi proporczykami co wyraźnie wskazuje na kierunek w jakim jadą.
Daje się odczuć coraz większe podniecenie bliskością tak ważnego dla nas miejsca w historii jak i tym co się przed 600-set laty wydarzyło i ma się ponownie wydarzyć.
Wśród mijających nas daje się zaobserwować barwy charakterystyczne dla obu stron potyczki, czyli są biało-czerwone, ale też białe z czarnymi krzyżami.
Droga prowadząca w kierunku pola jak i pobocze z obu stron zapchana samochodami które wciąż jadą i jadą nie zważając na zmianę organizacji ruchu.
Pola parkingowe w pobliżu pola bitewnego już wypełnione gdyż każdy chce być jak najbliżej głównych wydarzeń.
Ze względu na rowery i chęć ulokowania ich w bezpiecznym miejscu decydujemy się na szukanie miejsca na nocleg u gospodarza w miarę blisko, ale też niedrogo.
W pobliskim Stębarku znajdujemy kawałek placu na rozbicie namiotów i beczkę z zimną wodą za a. 40,00zł/os.+ namiot za 2 noce, oraz wiejski sklepik non stop oblężony trzymający "ceny urzędowe".


Po założeniu obozu idziemy na oddalone o 1.5 km pole bitewne wraz z otaczającymi je polami namiotowymi zarówno uczestników inscenizacji jak i gości.

Widok z oddali na mały fragment obozowiska




Na każdym musi robić to wrażenie, szczególnie kiedy patrzyło się na część obozowiska jaką zajmowali Litwini.
Spiczaste białe namioty wyróżniały się z pośród różnokolorowych zajmowanych przez inne chorągwie.



Litwinka przy pleceniu pasów

Litewskie znachorki i Zdzisław


Wnętrze namiotu litewskiego dostojnika


Fragment taboru uczestników inscenizacji grunwaldzkiej



Ceny długiej broni rozpoczynały się od 600 euro


Mariusz i Wiesław z Litwinkami



Ceny na poszczególne elementy uzbrojenia były powalające, z reguły oscylowały wokół 600 euro, ile w takim razie należałoby "wybulić" za kompletną zbroję?
Już dzień przed główną sobotnią inscenizacją bitwy odbywały się - śmiało można powiedzieć - walki "na śmierć i życie", gdyż co jakiś czas karetki odwoziły poturbowanych rycerzy.
Prym w tych potyczkach wiedli rycerze z Ukrainy i Białorusini tłukąc się prawdziwymi mieczami i toporami, a były to chłopy na schwał.
Na sama myśl co się wtedy, znaczy 600 lat temu tu działo skóra cierpnie na plecach.
Napatrzywszy się na zawartość niezliczonych kramów, kolorowo poubieranych przedstawicieli różnych bractw, wszelkiej maści kuglarzy i "krasomówców" łącznie z byłym już kandydatem na prezydenta RP o inicjałach JKM późną już nocą wracamy na "swoje śmiecie" podprawieni chmielowym napojem.
Wszak jutro, czyli w sobotę 17 lipca odbędzie się główna inscenizacja, trzeba więc zebrać siły.
Trasa: Lidzbark-Kurzętnik-Nowe Miasto Lubawskie-Lubawa-Grunwald-Stębark
W dniu dzisiejszym mamy zdecydowanie najkrótszy etap do pokonania jednak trasa bardzo pofałdowana.
Pierwszy punkt postojowy to resztki ruin zamku w Kurzętniku.




Widok ze wzgórza zamkowego na ścieżkę dydaktyczną i stacje drogi krzyżowej
Krótka wizyta (po pieczątki) na rynku w Nowym Mieście Lubawskim i przebijamy się dalej, czyli Lubawa i w końcu Grunwald.


Chwila schronienia przed deszczem w podcieniach wieży

Fragment ruin zamku w Lubawie
Do Grunwaldu docieramy od strony Frygnowa wyprzedzani od kilkudziesięciu kilometrów przez samochody i motocykle udekorowane różnokolorowymi proporczykami co wyraźnie wskazuje na kierunek w jakim jadą.
Daje się odczuć coraz większe podniecenie bliskością tak ważnego dla nas miejsca w historii jak i tym co się przed 600-set laty wydarzyło i ma się ponownie wydarzyć.
Wśród mijających nas daje się zaobserwować barwy charakterystyczne dla obu stron potyczki, czyli są biało-czerwone, ale też białe z czarnymi krzyżami.
Droga prowadząca w kierunku pola jak i pobocze z obu stron zapchana samochodami które wciąż jadą i jadą nie zważając na zmianę organizacji ruchu.
Pola parkingowe w pobliżu pola bitewnego już wypełnione gdyż każdy chce być jak najbliżej głównych wydarzeń.
Ze względu na rowery i chęć ulokowania ich w bezpiecznym miejscu decydujemy się na szukanie miejsca na nocleg u gospodarza w miarę blisko, ale też niedrogo.
W pobliskim Stębarku znajdujemy kawałek placu na rozbicie namiotów i beczkę z zimną wodą za a. 40,00zł/os.+ namiot za 2 noce, oraz wiejski sklepik non stop oblężony trzymający "ceny urzędowe".


Po założeniu obozu idziemy na oddalone o 1.5 km pole bitewne wraz z otaczającymi je polami namiotowymi zarówno uczestników inscenizacji jak i gości.

Widok z oddali na mały fragment obozowiska




Na każdym musi robić to wrażenie, szczególnie kiedy patrzyło się na część obozowiska jaką zajmowali Litwini.
Spiczaste białe namioty wyróżniały się z pośród różnokolorowych zajmowanych przez inne chorągwie.



Litwinka przy pleceniu pasów

Litewskie znachorki i Zdzisław


Wnętrze namiotu litewskiego dostojnika


Fragment taboru uczestników inscenizacji grunwaldzkiej



Ceny długiej broni rozpoczynały się od 600 euro


Mariusz i Wiesław z Litwinkami



Ceny na poszczególne elementy uzbrojenia były powalające, z reguły oscylowały wokół 600 euro, ile w takim razie należałoby "wybulić" za kompletną zbroję?
Już dzień przed główną sobotnią inscenizacją bitwy odbywały się - śmiało można powiedzieć - walki "na śmierć i życie", gdyż co jakiś czas karetki odwoziły poturbowanych rycerzy.
Prym w tych potyczkach wiedli rycerze z Ukrainy i Białorusini tłukąc się prawdziwymi mieczami i toporami, a były to chłopy na schwał.
Na sama myśl co się wtedy, znaczy 600 lat temu tu działo skóra cierpnie na plecach.
Napatrzywszy się na zawartość niezliczonych kramów, kolorowo poubieranych przedstawicieli różnych bractw, wszelkiej maści kuglarzy i "krasomówców" łącznie z byłym już kandydatem na prezydenta RP o inicjałach JKM późną już nocą wracamy na "swoje śmiecie" podprawieni chmielowym napojem.
Wszak jutro, czyli w sobotę 17 lipca odbędzie się główna inscenizacja, trzeba więc zebrać siły.
Trasa: Lidzbark-Kurzętnik-Nowe Miasto Lubawskie-Lubawa-Grunwald-Stębark
- DST 84.90km
- Czas 04:47
- VAVG 17.75km/h
- VMAX 46.50km/h
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!