Poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Kategoria mega 100-150 km, 2009
Przymiarka
Gdyby nie sobotnie załamaniem pogody pewnie spróbowałbym się z podjazdem na Salmopol, tylko nie byłem pewien który wariant trasy wybrać; wpierw do Szczyrku od strony Bielska, czy też może jednak podjeżdżać od Wisły.
Przynajmniej tak "straszono", bo w sumie to jedynie wieczorem trochę popadało, ale też nie do końca można było być pewnym co się z tego w ciągu dnia rozwinie przy prawie całkowitym pokryciu nieba, no i ten mój nie do końca wyleczony kaszel.
Po trzech dniach "wolnego" wyruszyłem na rozpoznanie, którego ostatecznym celem jest wspomniana przełęcz.
Przez znaczną część trasy należało zmagać się z silnym czołowym wiatrem ze wschodu, na tyle silnym, by w porywach czasami na płaskich odcinkach między Strumieniem a Pszczyną nie pozwalał pojechać szybciej jak 16-18 km/h
Do tej pory już kilka razy jechałem wzdłuż jeziora, ale ani razu nie byłem na zaporze, tym razem ciekawość zwyciężyła.
Międzyczas zapora:
ms-39,3
dst-38,3
tm-1h43'
as-22,4
Przejechałem do końca po koronie licząc na utwardzony c.d., jednak zjazd kończy się w lesie. Pytani o drogę młodzi ludzie coś mętnie wskazywali na leśną dróżkę, która miała mnie doprowadzić do Mazańcowic, wolałem poszukać czegoś innego.
W połowie zapory jest zejście na drogę do Zabrzegu i dalej przez Ligotę, Międzyrzecze do Wapienicy, z której jak na dłoni widać Szyndzielnię i inne górki, czyli Salmopol już niedaleko.
Międzyczas Wapienica:
ms-45,3
dst-56,8
tm-2h37'
as-21,7
Skoro miał być jedynie mały rekonesans, to ostro w prawo do Skoczowa, przynajmniej te kilkanaście kilometrów będzie z wiatrem.
Trasa: dom-Pawłowice-Strumień-Pszczyna-Goczałkowice Zapora-Zabrzeg-Ligota-Międyrzecze-Wapienica-Jasienica-Grodziec-Świętoszówka
-Pogórze-Skoczów-Pawłowice-dom
Przynajmniej tak "straszono", bo w sumie to jedynie wieczorem trochę popadało, ale też nie do końca można było być pewnym co się z tego w ciągu dnia rozwinie przy prawie całkowitym pokryciu nieba, no i ten mój nie do końca wyleczony kaszel.
Po trzech dniach "wolnego" wyruszyłem na rozpoznanie, którego ostatecznym celem jest wspomniana przełęcz.
Przez znaczną część trasy należało zmagać się z silnym czołowym wiatrem ze wschodu, na tyle silnym, by w porywach czasami na płaskich odcinkach między Strumieniem a Pszczyną nie pozwalał pojechać szybciej jak 16-18 km/h
Do tej pory już kilka razy jechałem wzdłuż jeziora, ale ani razu nie byłem na zaporze, tym razem ciekawość zwyciężyła.
Międzyczas zapora:
ms-39,3
dst-38,3
tm-1h43'
as-22,4
Przejechałem do końca po koronie licząc na utwardzony c.d., jednak zjazd kończy się w lesie. Pytani o drogę młodzi ludzie coś mętnie wskazywali na leśną dróżkę, która miała mnie doprowadzić do Mazańcowic, wolałem poszukać czegoś innego.
W połowie zapory jest zejście na drogę do Zabrzegu i dalej przez Ligotę, Międzyrzecze do Wapienicy, z której jak na dłoni widać Szyndzielnię i inne górki, czyli Salmopol już niedaleko.
Międzyczas Wapienica:
ms-45,3
dst-56,8
tm-2h37'
as-21,7
Skoro miał być jedynie mały rekonesans, to ostro w prawo do Skoczowa, przynajmniej te kilkanaście kilometrów będzie z wiatrem.
Trasa: dom-Pawłowice-Strumień-Pszczyna-Goczałkowice Zapora-Zabrzeg-Ligota-Międyrzecze-Wapienica-Jasienica-Grodziec-Świętoszówka
-Pogórze-Skoczów-Pawłowice-dom
- DST 101.60km
- Czas 04:18
- VAVG 23.63km/h
- VMAX 66.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!