Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 1298.90 km (w terenie 23.00 km; 1.77%) |
Czas w ruchu: | 68:49 |
Średnia prędkość: | 18.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.40 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 81.18 km i 4h 18m |
Więcej statystyk |
Szlakiem Wielkiej Wojny 1409-1411 dzień 2.
Dzień drugi.
Po zwinięciu obozu, zebraniu jak zwykle pieczątek udajemy się zielonym szlakiem w kierunku miejsca narodzin Fryderyka Chopina. Pozostali poszli obejrzeć park i dworek, mnie z wyboru pozostało pilnowanie rowerów.




Dworek w Żelazowej Woli


Chopin niezmiennie jak magnes przyciąga przedstawicieli różnych nacji i jak zwykle nie brak wśród nich Japończyków, którzy w szczególny sposób cenią jego muzykę i pojawiają się wszędzie tam gdzie kompozytor pozostawił najmniejszy ślad.
Z Żelazowej Woli do Brochowa nam zajęło tylko pół godzinki, natomiast 200 lat wcześniej pokonanie takiej odległości konno lub bryczką po piaszczystych traktach pewnie zajmowało o wiele więcej i była to mała wyprawa.

Kościół parafialny o charakterze obronnym z XVI w.


Kellys w Brochowie

Tablica przedstawiająca stan kościoła po I WŚ

Mieliśmy dużo szczęścia, gdyż miejscowy proboszcz zdecydował się osobiście oprowadzić nas po zamkniętym na co dzień metalową kratą wnętrzu kościoła przybliżając nam jego historię i dzieje.

Skrótem wskazanym przez proboszcza docieramy do Wyszogrodu, a że w słońcu pewnie było znacznie ponad 30C, fontanna na rynku dała nam trochę ochłody.

Fontanna na rynku w Wyszogrodzie
Kolejny etap naszego rajdu Szlakiem Wielkiej Wojny to Czerwińsk, miejsce w którym wojska Jagiełły przeprawiły się przez Wisłę i połączyły z wojskami litewskimi. Umożliwiły im to m.in. brody czerwińskie (nie mylić przypadkiem z zarostem), ale głównie zbudowany most pontonowy będący ogromnym wyczynem inżynierskim.



To nie koniec na dziś, przed sobą mamy jeszcze sporo kilometrów do Ciechanowa i planowany nocleg w schronisku.
Tu odłącza się od nas na kilkanaście godzin jeden z naszej grupy i wraca w dniu następnym w godzinie naszego wyjazdu.
Pochodzi z gminy Ojrzeń, rodzina przyjechała kilka dni wcześniej na wakacje i chce kilka godzin z nią pobyć.
Na miejscu okazuje się, że w schronisku miejsc brak gdyż te kilka pokoi którymi dysponują, od trzech miesięcy okupują "waleci".
Spragnieni bieżącej wody i możliwości ugotowania czegoś ciepłego decydujemy się pozostać mając do dyspozycji mały pokoik bez okien na poddaszu z trzema miejscami do spania, a pozostała dwójka zadowala się składanymi łóżkami polowymi i własnymi śpiworami rozłożonymi na korytarzu.
Trasa: Granica-Żelazowa Wola-Brochów-Wyszogród-Czerwińsk-Ciechanów
Po zwinięciu obozu, zebraniu jak zwykle pieczątek udajemy się zielonym szlakiem w kierunku miejsca narodzin Fryderyka Chopina. Pozostali poszli obejrzeć park i dworek, mnie z wyboru pozostało pilnowanie rowerów.




Dworek w Żelazowej Woli


Chopin niezmiennie jak magnes przyciąga przedstawicieli różnych nacji i jak zwykle nie brak wśród nich Japończyków, którzy w szczególny sposób cenią jego muzykę i pojawiają się wszędzie tam gdzie kompozytor pozostawił najmniejszy ślad.
Z Żelazowej Woli do Brochowa nam zajęło tylko pół godzinki, natomiast 200 lat wcześniej pokonanie takiej odległości konno lub bryczką po piaszczystych traktach pewnie zajmowało o wiele więcej i była to mała wyprawa.

Kościół parafialny o charakterze obronnym z XVI w.


Kellys w Brochowie

Tablica przedstawiająca stan kościoła po I WŚ

Mieliśmy dużo szczęścia, gdyż miejscowy proboszcz zdecydował się osobiście oprowadzić nas po zamkniętym na co dzień metalową kratą wnętrzu kościoła przybliżając nam jego historię i dzieje.

Skrótem wskazanym przez proboszcza docieramy do Wyszogrodu, a że w słońcu pewnie było znacznie ponad 30C, fontanna na rynku dała nam trochę ochłody.

Fontanna na rynku w Wyszogrodzie
Kolejny etap naszego rajdu Szlakiem Wielkiej Wojny to Czerwińsk, miejsce w którym wojska Jagiełły przeprawiły się przez Wisłę i połączyły z wojskami litewskimi. Umożliwiły im to m.in. brody czerwińskie (nie mylić przypadkiem z zarostem), ale głównie zbudowany most pontonowy będący ogromnym wyczynem inżynierskim.



To nie koniec na dziś, przed sobą mamy jeszcze sporo kilometrów do Ciechanowa i planowany nocleg w schronisku.
Tu odłącza się od nas na kilkanaście godzin jeden z naszej grupy i wraca w dniu następnym w godzinie naszego wyjazdu.
Pochodzi z gminy Ojrzeń, rodzina przyjechała kilka dni wcześniej na wakacje i chce kilka godzin z nią pobyć.
Na miejscu okazuje się, że w schronisku miejsc brak gdyż te kilka pokoi którymi dysponują, od trzech miesięcy okupują "waleci".
Spragnieni bieżącej wody i możliwości ugotowania czegoś ciepłego decydujemy się pozostać mając do dyspozycji mały pokoik bez okien na poddaszu z trzema miejscami do spania, a pozostała dwójka zadowala się składanymi łóżkami polowymi i własnymi śpiworami rozłożonymi na korytarzu.
Trasa: Granica-Żelazowa Wola-Brochów-Wyszogród-Czerwińsk-Ciechanów
- DST 114.80km
- Czas 06:56
- VAVG 16.56km/h
- VMAX 45.30km/h
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd Szlakiem Wielkiej Wojny 1409-1411 dzień 1.
Dzień pierwszy.
Wcześnie rano (1:30) spotykamy się w Jarze Południowym, aby w trójkę - Zdzisław, Wiesław i ja - pojechać do Zebrzydowic na pociąg z Wiednia do Warszawy.
Już na początku mały "zgrzyt" gdyż Wiesiek spóźnia się prawie dwadzieścia minut. Mało tego, śpiesząc się wjechał na krawężnik i zagiął obręcz tylnego koła co w kilka godzin później będzie miało swoje konsekwencje.
W Zebrzydowicach dołącza kolejna trójka i lekko poddenerwowani czekamy na spóźnionego "Szopena".
Z rozlokowaniem się w wagonie też problemy. Oczywiście brak w składzie pociągu wagonu z miejscem na rowery i konduktor początkowo to nawet chce nas wysadzić, ale wobec wykupionych biletów łącznie z rowerami po jakimś czasie pasuje.
W Katowicach zrobiło się na tyle luźniej, że po przepchaniu się rowerami objuczonymi sakwami przez kilka wagonów znajdujemy jeden wolny przedział do którego wpychamy dwa rowery plus wchodzi jeszcze czwórka z nas.
Pozostałe rowery jadą w różnych miejscach - jeden w przedziale, dwa na końcu/początku wagonu. Tak oto docieramy na Dworzec Centralny w Warszawie.
Ruchome schody ułatwiają nam wydostanie się z podziemi i od razu pod Pałac Prezydencki przyjrzeć się "ostatnim chwilom" drewnianego spornego krzyża.
[Klikamy na miniatury]




Kellys z towarzyszami podróży przed pałacem Prezydenta RP

Jeszcze tylko po pieczątki na Zamek Królewski (kilku uczestników zbierała pieczątki potrzebne do zdobywania odznak i uprawnień i tak na każdym etapie co znacznie wydłużało czas wycieczki), rzut oka na Rynek z Syrenką i kierujemy się na Kampinos.

Przed Izabelinem pierwsza mała awaria. Daje o sobie znać uszkodzona obręcz u Wieśka (w zielonej czapeczce). Próba wyklepania jej kończy się odpadnięciem kilkucentymetrowego wytartego klockami fragmentu obręczy i o dalszej jeździe nie ma mowy.

Pierwsza awaria na trasie, narada co dalej
Szczęśliwie odnajdujemy sklep z serwisem rowerowym. Po około 2 godzinach łącznie z czekaniem na otwarcie obręcz zostaje wymieniona i jedziemy dalej.
Kręcimy się trochę po Puszczy zahaczając o Palmiry. Kocie łby i piachy dają nam się we znaki, gdyż obładowane sakwami rowery "tego nie lubią".





Cmentarz w Palmirach
W Kampinosie ucinamy sobie dłuższa pogawędkę z kościelnym tamtejszego drewnianego kościoła Wniebowzięcia NMP 1773 r. i dowiadujemy się, że jego renowacją zajmowali się podhalańscy górale, oraz że w niedalekim Brochowie został ochrzczony Fryderyk Chopin.

Późnym popołudniem po ponad 14 godzinach w drodze docieramy na miejsce biwakowe w miejscowości Granica.

Kellys pod dębem Prymasa Glempa

Na biwaku schną manele chociaż nie padało
Rozkładamy się przy skansenie i Alei Trzeciego Tysiąclecia z dębami szypułkowymi sadzonymi przez znane osobistości ze świata polityki i kultury, a dostęp do wody zapewnia nam hydrant z którego korzystają również strażacy.

Od lewej: Wiesiek, Tomek i Zdzisław

Nasz przewodnik Mariusz

Te najokazalsze mają po 11 lat i kilkadziesiąt centymetrów w obwodzie, a posadzili je m.in. prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, Prymas Józef Glemp i minister środowiska Jan Szyszko. Najmłodsze mają po dwa lata i są w różnym stanie, a przy każdym z nich umieszczono tabliczkę z danymi "fundatora".



Nocą obudziły nas strzały z kałasznikowa. Kilkaset metrów dalej ekipa filmowa kręciła sceny do kolejnego odcinka jakiegoś serialu opartego na wydarzeniach z okresu II WŚ i mających swoje miejsce właśnie w Puszczy Kampinoskiej.
Edycja:
Dopiero 3 października dociera do mnie info, że chodziło o kręcenie scen przejęcia "sowieckiego zrzutka".
Trasa: dom-Zebrzydowice-Warszawa-Izabelin-Palmiry-Leszno-Wiersze-Kampinos-Granica
Wcześnie rano (1:30) spotykamy się w Jarze Południowym, aby w trójkę - Zdzisław, Wiesław i ja - pojechać do Zebrzydowic na pociąg z Wiednia do Warszawy.
Już na początku mały "zgrzyt" gdyż Wiesiek spóźnia się prawie dwadzieścia minut. Mało tego, śpiesząc się wjechał na krawężnik i zagiął obręcz tylnego koła co w kilka godzin później będzie miało swoje konsekwencje.
W Zebrzydowicach dołącza kolejna trójka i lekko poddenerwowani czekamy na spóźnionego "Szopena".
Z rozlokowaniem się w wagonie też problemy. Oczywiście brak w składzie pociągu wagonu z miejscem na rowery i konduktor początkowo to nawet chce nas wysadzić, ale wobec wykupionych biletów łącznie z rowerami po jakimś czasie pasuje.
W Katowicach zrobiło się na tyle luźniej, że po przepchaniu się rowerami objuczonymi sakwami przez kilka wagonów znajdujemy jeden wolny przedział do którego wpychamy dwa rowery plus wchodzi jeszcze czwórka z nas.
Pozostałe rowery jadą w różnych miejscach - jeden w przedziale, dwa na końcu/początku wagonu. Tak oto docieramy na Dworzec Centralny w Warszawie.
Ruchome schody ułatwiają nam wydostanie się z podziemi i od razu pod Pałac Prezydencki przyjrzeć się "ostatnim chwilom" drewnianego spornego krzyża.
[Klikamy na miniatury]




Kellys z towarzyszami podróży przed pałacem Prezydenta RP

Jeszcze tylko po pieczątki na Zamek Królewski (kilku uczestników zbierała pieczątki potrzebne do zdobywania odznak i uprawnień i tak na każdym etapie co znacznie wydłużało czas wycieczki), rzut oka na Rynek z Syrenką i kierujemy się na Kampinos.

Przed Izabelinem pierwsza mała awaria. Daje o sobie znać uszkodzona obręcz u Wieśka (w zielonej czapeczce). Próba wyklepania jej kończy się odpadnięciem kilkucentymetrowego wytartego klockami fragmentu obręczy i o dalszej jeździe nie ma mowy.

Pierwsza awaria na trasie, narada co dalej
Szczęśliwie odnajdujemy sklep z serwisem rowerowym. Po około 2 godzinach łącznie z czekaniem na otwarcie obręcz zostaje wymieniona i jedziemy dalej.
Kręcimy się trochę po Puszczy zahaczając o Palmiry. Kocie łby i piachy dają nam się we znaki, gdyż obładowane sakwami rowery "tego nie lubią".





Cmentarz w Palmirach
W Kampinosie ucinamy sobie dłuższa pogawędkę z kościelnym tamtejszego drewnianego kościoła Wniebowzięcia NMP 1773 r. i dowiadujemy się, że jego renowacją zajmowali się podhalańscy górale, oraz że w niedalekim Brochowie został ochrzczony Fryderyk Chopin.

Późnym popołudniem po ponad 14 godzinach w drodze docieramy na miejsce biwakowe w miejscowości Granica.

Kellys pod dębem Prymasa Glempa

Na biwaku schną manele chociaż nie padało
Rozkładamy się przy skansenie i Alei Trzeciego Tysiąclecia z dębami szypułkowymi sadzonymi przez znane osobistości ze świata polityki i kultury, a dostęp do wody zapewnia nam hydrant z którego korzystają również strażacy.

Od lewej: Wiesiek, Tomek i Zdzisław

Nasz przewodnik Mariusz

Te najokazalsze mają po 11 lat i kilkadziesiąt centymetrów w obwodzie, a posadzili je m.in. prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, Prymas Józef Glemp i minister środowiska Jan Szyszko. Najmłodsze mają po dwa lata i są w różnym stanie, a przy każdym z nich umieszczono tabliczkę z danymi "fundatora".



Nocą obudziły nas strzały z kałasznikowa. Kilkaset metrów dalej ekipa filmowa kręciła sceny do kolejnego odcinka jakiegoś serialu opartego na wydarzeniach z okresu II WŚ i mających swoje miejsce właśnie w Puszczy Kampinoskiej.
Edycja:
Dopiero 3 października dociera do mnie info, że chodziło o kręcenie scen przejęcia "sowieckiego zrzutka".
Trasa: dom-Zebrzydowice-Warszawa-Izabelin-Palmiry-Leszno-Wiersze-Kampinos-Granica
- DST 94.90km
- Teren 7.00km
- Czas 05:36
- VAVG 16.95km/h
- VMAX 44.60km/h
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 lipca 2010
Kategoria shorty - do 30 km, 2010
Jar Południowy
W każdy piątek o 16:00 spotykamy się w miejscu zwanym jak w tytule, by omówić "plany i strategię" wycieczek na najbliższy tydzień.
Zwykle są to wyjazdy jednodniowe, ale parę razy w roku zdarzają się dłuższe kilkudniowe wypady.
Tym razem niewielką grupą szykujemy się na coś "grubszego". Chodzi o obóz wędrowny Szlakiem Wielkiej Wojny, którego głównym punktem będzie rocznicowy Grunwald.
Do Warszawy koleją, potem przesiadamy się na jednoślady i po kilku dniach meldujemy na polach grunwaldzkich. Jeśli wrócimy cali - wszak zapewne będzie tam gorąco dosłownie i w przenośni - niewykluczona relacja.
Zwykle są to wyjazdy jednodniowe, ale parę razy w roku zdarzają się dłuższe kilkudniowe wypady.
Tym razem niewielką grupą szykujemy się na coś "grubszego". Chodzi o obóz wędrowny Szlakiem Wielkiej Wojny, którego głównym punktem będzie rocznicowy Grunwald.
Do Warszawy koleją, potem przesiadamy się na jednoślady i po kilku dniach meldujemy na polach grunwaldzkich. Jeśli wrócimy cali - wszak zapewne będzie tam gorąco dosłownie i w przenośni - niewykluczona relacja.
- DST 4.90km
- Czas 00:18
- VAVG 16.33km/h
- VMAX 41.10km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 8 lipca 2010
Kategoria 2010, giga - pow. 150 km
Wyrchczadeczka
Szukając kolejnej porcji informacji co jeszcze można zobaczyć w Jaworzynce, w której byłem kilka dni temu, a będącej częścią tzw. Trójwsi, trafiłem na hasło świerki i głuszce.
Być może głuszce mogą być interesujące, ale nie do tego stopnia, by starać się je gdzieś z oddali lub w klatkach zobaczyć. Pewnie najlepsze są na talerzu skoro polują/polowano na nie.
Głównie zainteresowały mnie te "najpiękniejsze świerki na świecie", stąd wycieczka na Wyrchczadeczka.
Polegając jedynie na zapamiętanej szczątkowej informacji z artka - do którego link wyżej - pojechałem do Jaworzynki, by tu wypytać o szczegóły.
Według tej mapy w części Jaworzynki zwanej Łacki jest coś co zwie się Czadeczka, czyli powinienem być blisko.
Jak się "okazało w praniu" nie było to takie oczywiste. Młoda mieszkanka nie mogąc udzielić mi precyzyjnej informacji (mieszkała w Jaworzynce od 9 lat) skierowała mnie do tablicy z mapą.
Trzeba przyznać, że zmyliła mnie dwuczłonowa nazwa tego miejsca podana w artykule z linka. W tym przypadku chodziło nie o Wyrch Czadeczka, a o Wyrchczadeczka. Niby niewielka różnica, jednak to zupełnie inne miejsce.

Tym razem mając w pamięci jej lokalizację w sąsiedztwie Ochodzitej kierowałem się na nią jak na latarnię.
Zapamiętałem też takie charakterystyczne miejsca jak Małysze i Zapasieki, a spotkani na trasie autochtoni w różnym wieku wskazywali drogę we właściwym kierunku.


Już na miejscu dowiedziałem się od starszego górala zajętego zgrabywaniem siana, że sporo tych wiekowych świerków w ostatnich latach niestety zostało wyciętych gdyż uległy zarażeniu przez szkodniki leśne.

Smutny koniec smreka. Pocięty na 2 metrowe kloce czeka nie wiadomo na co.

[Kliknij i powiększ]

[Kliknij i powiększ]

Zachowane najokazalsze egzemplarze mogą robić wrażenie, myślę jednak, że daleko im do amerykańskiej sekwoi.
[Kliknij i powiększ]

Widok z Zapasiek na Ochodzitą i Koczy Zamek
Powrót przez Istebną Zaolzie - tu dłuższy "popas" w miłym gronie - Stecówkę i Kubalonkę.
Trasa: dom-Pawłowice-Skoczów-Ustroń-Wisła-Kubalonka-Istebna-Jaworzynka Łacki
-Małysze-Zapasieki-Wyrchczadeczka-Małysze- Na Beskid-Istebna Centrum-Zaolzie
-Stecówka-Kubalonka-powrót tą sama trasą-dom
Temp. 14-21C
Być może głuszce mogą być interesujące, ale nie do tego stopnia, by starać się je gdzieś z oddali lub w klatkach zobaczyć. Pewnie najlepsze są na talerzu skoro polują/polowano na nie.
Głównie zainteresowały mnie te "najpiękniejsze świerki na świecie", stąd wycieczka na Wyrchczadeczka.
Polegając jedynie na zapamiętanej szczątkowej informacji z artka - do którego link wyżej - pojechałem do Jaworzynki, by tu wypytać o szczegóły.
Według tej mapy w części Jaworzynki zwanej Łacki jest coś co zwie się Czadeczka, czyli powinienem być blisko.
Jak się "okazało w praniu" nie było to takie oczywiste. Młoda mieszkanka nie mogąc udzielić mi precyzyjnej informacji (mieszkała w Jaworzynce od 9 lat) skierowała mnie do tablicy z mapą.
Trzeba przyznać, że zmyliła mnie dwuczłonowa nazwa tego miejsca podana w artykule z linka. W tym przypadku chodziło nie o Wyrch Czadeczka, a o Wyrchczadeczka. Niby niewielka różnica, jednak to zupełnie inne miejsce.

Tym razem mając w pamięci jej lokalizację w sąsiedztwie Ochodzitej kierowałem się na nią jak na latarnię.
Zapamiętałem też takie charakterystyczne miejsca jak Małysze i Zapasieki, a spotkani na trasie autochtoni w różnym wieku wskazywali drogę we właściwym kierunku.


Już na miejscu dowiedziałem się od starszego górala zajętego zgrabywaniem siana, że sporo tych wiekowych świerków w ostatnich latach niestety zostało wyciętych gdyż uległy zarażeniu przez szkodniki leśne.

Smutny koniec smreka. Pocięty na 2 metrowe kloce czeka nie wiadomo na co.

[Kliknij i powiększ]

[Kliknij i powiększ]

Zachowane najokazalsze egzemplarze mogą robić wrażenie, myślę jednak, że daleko im do amerykańskiej sekwoi.
[Kliknij i powiększ]

Widok z Zapasiek na Ochodzitą i Koczy Zamek
Powrót przez Istebną Zaolzie - tu dłuższy "popas" w miłym gronie - Stecówkę i Kubalonkę.
Trasa: dom-Pawłowice-Skoczów-Ustroń-Wisła-Kubalonka-Istebna-Jaworzynka Łacki
-Małysze-Zapasieki-Wyrchczadeczka-Małysze- Na Beskid-Istebna Centrum-Zaolzie
-Stecówka-Kubalonka-powrót tą sama trasą-dom
Temp. 14-21C
- DST 156.10km
- Teren 3.00km
- Czas 07:43
- VAVG 20.23km/h
- VMAX 64.40km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 lipca 2010
Kategoria maxi 50-100 km, 2010
Przegląd
Na "budziku" Kellysa ponad 7700 km i kolejna wizyta w serwisie w Żorach.
Była wymiana klocków, linki z tylnego hamulca, przesmarowanie łożysk, likwidacja luzów, założenie podpórki, a wszystko przed planowanym lipcowym dłuższym wyjazdem.
Wcześnie rano prawie bezchmurnie, ale potem coraz więcej chmur i o 9:00 już całkowicie pokrywały niebo, na dodatek zaczęło kropić.
Trasa: dom-Żory-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Pruchna-Haźlach-Pielgrzymowice
-Bzie-dom
Była wymiana klocków, linki z tylnego hamulca, przesmarowanie łożysk, likwidacja luzów, założenie podpórki, a wszystko przed planowanym lipcowym dłuższym wyjazdem.
Wcześnie rano prawie bezchmurnie, ale potem coraz więcej chmur i o 9:00 już całkowicie pokrywały niebo, na dodatek zaczęło kropić.
Trasa: dom-Żory-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Pruchna-Haźlach-Pielgrzymowice
-Bzie-dom
- DST 83.00km
- Czas 03:35
- VAVG 23.16km/h
- VMAX 56.40km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 lipca 2010
Kategoria maxi 50-100 km, 2010
XI RRR
Najwyższy czas rozszyfrować skrót jakim opatrzyłem temat.
XI RRR to XI Rodzinny Rajd Rowerowy jaki odbył się w Drogomyślu i w którym udział wzięło ponad 350 uczestników w tym spora gromadka (18) przedstawicieli i sympatyków KTR "Wiercipięta".

Przyjazd naszej grupy © jonaszm
Największym mankamentem takich imprez to jazda z szybkością dyktowaną przez najsłabszego/najmłodszego uczestnika, dlatego też średnia niestety bardzo spada.

Przymusowy postój czoła peletonu przed przejazdem kolejowym © jonaszm

Spojrzenie w drugą - jak widać - ciekawszą stronę rajdowego wężyka rozciągniętego na długości około kilometra © jonaszm

No półmetku rajdu w miejscowości Kowale © jonaszm
Całą trasę rajdu ze startem i metą w Drogomyślu pokonało sporo dzieci w wieku do 10 lat, a najmłodszy "rajdowiec" który samodzielnie pokonał dystans 38 km miał 7 lat.
Trasa: dom-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Drogomyśl-Zabłocie-Zarzecze-Chybie-Mnich
-Pierściec-Kowale-Pierściec-Kiczyce-Ochaby-Drogomyśl-Pielgrzymowice-Ruptawa-dom
Temp. 23-27C
XI RRR to XI Rodzinny Rajd Rowerowy jaki odbył się w Drogomyślu i w którym udział wzięło ponad 350 uczestników w tym spora gromadka (18) przedstawicieli i sympatyków KTR "Wiercipięta".

Przyjazd naszej grupy © jonaszm
Największym mankamentem takich imprez to jazda z szybkością dyktowaną przez najsłabszego/najmłodszego uczestnika, dlatego też średnia niestety bardzo spada.

Przymusowy postój czoła peletonu przed przejazdem kolejowym © jonaszm

Spojrzenie w drugą - jak widać - ciekawszą stronę rajdowego wężyka rozciągniętego na długości około kilometra © jonaszm

No półmetku rajdu w miejscowości Kowale © jonaszm
Całą trasę rajdu ze startem i metą w Drogomyślu pokonało sporo dzieci w wieku do 10 lat, a najmłodszy "rajdowiec" który samodzielnie pokonał dystans 38 km miał 7 lat.
Trasa: dom-Pawłowice-Golasowice-Jarząbkowice-Drogomyśl-Zabłocie-Zarzecze-Chybie-Mnich
-Pierściec-Kowale-Pierściec-Kiczyce-Ochaby-Drogomyśl-Pielgrzymowice-Ruptawa-dom
Temp. 23-27C
- DST 91.80km
- Czas 05:31
- VAVG 16.64km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 lipca 2010
Kategoria mega 100-150 km, 2010
Na zaporę do Goczałkowic
Skoro mamy lato, to i temperatury z rana na to wskazują. Prawie bezchmurne niebo, lekki wiaterek i 23C o godz. 9:00.
Dla ochłody - tak mi się przynajmniej wydawało - wybrałem się nad zbiornik goczałkowicki, jednak i tu przy minimalnych tylko podmuchach marszczących ledwo co powierzchnię tafli jeziora ochłody niestety nie było.
Trochę przyjemniej zrobiło się dopiero w Czarnym Lesie, ale po przejechaniu go wzdłuż i wszerz kiedyś należało z niego wyjechać.
Przez Mnich, Drogomyśl na ścieżkę rowerową i wzdłuż Wisły do Ochab, by tu przez dłuższą chwilę pomoczyć kopytka.
Na każdym z mijanych progów na rzece sporo luda w różnym wieku i różnym stopniu zaróżowienia.
Międzyczas zapora
ms-39,6
dst-39,0
tm-1h45'
as-22,4
Ciśnienie/tętno: >>106/62/96<<
Temp. 23-27C
Trasa: dom-Pawłowice-Strumień-Goczałkowice-Czarny Las-Mnich-Drogomyśl-Ochaby-Drogomyśl
-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom
Dla ochłody - tak mi się przynajmniej wydawało - wybrałem się nad zbiornik goczałkowicki, jednak i tu przy minimalnych tylko podmuchach marszczących ledwo co powierzchnię tafli jeziora ochłody niestety nie było.
Trochę przyjemniej zrobiło się dopiero w Czarnym Lesie, ale po przejechaniu go wzdłuż i wszerz kiedyś należało z niego wyjechać.
Przez Mnich, Drogomyśl na ścieżkę rowerową i wzdłuż Wisły do Ochab, by tu przez dłuższą chwilę pomoczyć kopytka.
Na każdym z mijanych progów na rzece sporo luda w różnym wieku i różnym stopniu zaróżowienia.
Międzyczas zapora
ms-39,6
dst-39,0
tm-1h45'
as-22,4
Ciśnienie/tętno: >>106/62/96<<
Temp. 23-27C
Trasa: dom-Pawłowice-Strumień-Goczałkowice-Czarny Las-Mnich-Drogomyśl-Ochaby-Drogomyśl
-Jarząbkowice-Pielgrzymowice-Bzie-dom
- DST 100.20km
- Teren 10.00km
- Czas 04:45
- VAVG 21.09km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt Kellys Saphix
- Aktywność Jazda na rowerze