Informacje

  • Wszystkie kilometry: 39819.77 km
  • Km w terenie: 2038.00 km (5.12%)
  • Czas na rowerze: 83d 01h 07m
  • Prędkość średnia: 19.90 km/h
  • Suma w górę: 8635 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jonaszm.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 20 lipca 2010 Kategoria SZWW, 2010

Szlakiem Wielkiej Wojny 1409-1411 dzień 8.

Dzień ósmy.

Nieco przytłoczeni ogromem i posępnością murów z ulgą opuszczamy Malbork i kierujemy się na południe.


Kellys gotowy do drogi


Mariusz gotowy do drogi


Zdzisław gotowy do drogi, a gdzie pozostali..??

W Sztumie na zamku trafiamy na wracających z Grunwaldu członkach bractwa rycerskiego i ich ekwipunek. Początkowo nie pozwolili dotykać "bo rdzewieje", ale po zwróceniu uwagi że kontakt z trawą i gruntem przynieść może więcej szkody, odpuścili.


Fragment murów obronnych zamku w Sztumie




Walnij mnie to ci coś wykroję


Może tym ci przyłożyć?








Rycerski ekwipunek walał się na dziedzińcu

Ci którym zależało na pieczątkach uzyskują je w Sztumskim Centrum Kultury w którym odbywał się Międzynarodowy Przegląd Sztuki Więziennej.




Brama zamku w Sztumie

Zastanawia jeden fakt, otóż więźniowie zamiast ograniczać się do tworzenie czegoś o charakterze "wyższego lotu" mogliby czasami również zajrzeć na zamek, aby z wysokości spadzistego dachu dojrzeć ubytki przyczyniające się do degradacji tego zabytku.

Kolejnym punktem naszego rajdu jest leżący na lewym brzegu Wisły Gniew, jednak by się tam dostać należy na drugą stronę przepłynąć promem w miejscowości Janowo.




Widok na Gniew zza wału p.powodziowego na Wiśle




Koniec drogi, dalej tylko promem za free, gdyż utrzymywany jest przez Zarząd Dróg Wojewódzkich w Gdańsku.




Kellys na przeprawie promowej w Janowie






Nie wszyscy załapali się na prom




Widok na zamek w Gniewie z przystani promowej


W drodze na zamek


Fragment bryły zamku


Na dziedzińcu huknęło o pełnej godzinie




Widoczny fragment zabudowań gospodarczych w których m.in. mieści się stajnia




Dziedziniec zamku w Gniewie pod sztucznym dachem


Kaplica zamkowa




Nasze "koniki" na zamku w Gniewie

Na prawy brzeg wracamy w miejscowości Korzeniewo i jedziemy do Kwidzyna.






Na rogatkach Kwidzyna


Zamek krzyżacki z wieżą zwaną gdanisko albo sanitarną


Zamek krzyżacki w Kwidzynie


Kellys na tle zamku w Kwidzynie


Widok na katedrę







W Kwidzyniu spotyka mnie pierwsza i zarazem ostatnia mała awaria. Podjeżdżając ulicą pnącą się pod małe wzniesienie po redukcji spada mi łańcuch.
Próba szybkiego założenia kończy się niesamowitym upaćkaniem rąk, roweru i telefonu, a grupa znika mi w kierunku Grudziądza, ja jednak nie mam pojęcia czy pojadą główną trasą, czy też na skróty.

Na "nieszczęście" wybrali mniej uczęszczany trakt przez Sadlinki, a ja pojechałem "prościutko" przez 3 ronda. Po kwadransie jednak byliśmy już razem, ale ręce domyłem dopiero "na kwaterze".

Grudziądz wydał się mało ciekawy, wręcz smutny, a hałasujące przez calutką noc ciężarówki na ul. Hallera dopełniły reszty, chociaż były też ciekawsze fragmenty.




Zespół spichrzów z XIII-XVII w.

Kilkadziesiąt kilometrów przed Grudziądzem jeszcze raz - ponoć na dobre - opuszcza nas jeden z kolegów, ten z okolic Przasnysza.
Na swój użytek nazwałem go "harcownikiem", bo lubił odskakiwać na trasie, ale zbierał się jako ostatni, poza tym miał rodzinę i znajomych w każdym zakątku Polski.
Na jednym z "wodopojów" pożegnał się ze wszystkimi i w krótkim czasie odsadził nas, by po około 3 kilometrach mignąć nam przed oczami główną drogą do której zmierzaliśmy.
Pewnie było mu łyso kiedy kontem oka zauważył nas jadących spacerowym tempem, a on darł ile wlezie. Na nasze wołania nawet nie zareagował.

Na trasie do Grudziądza pewnie spotkały go inne "przygody", bo kiedy my rozlokowani już w schronisku, wszyscy po prysznicu i półgodzinnym spacerze do centrum od godzinki sączymy życiodajne płyny nad Wisłą, raptem pojawia się nie kto inny jak tylko nasz "harcownik".

Informacja, że specjalnie kupiliśmy dla niego browara kompletnie go "dobija", jednak nie przyjmuje propozycji by ponownie do nas dołączyć, decyduje się na jazdę "do spadnięcia z siodełka".
Po nocnej jeździe i ostatnich 20 kilometrowym na holu za motocyklem prowadzonym przez jednego z jego kuzynów, następnego dnia gdzieś późnym popołudniem dotarł w swoje okolice.

trasa: Malbork-Sztum-Gniew-Kwidzyn-Grudziądz
  • DST 103.60km
  • Czas 05:30
  • VAVG 18.84km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Sprzęt Kellys Saphix
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl